1) Andrzej Olechowski, 1994 2) Podpisując dwa tygodnie temu traktat z Republiką Litewską prezydent Wałęsa zamknął ważny etap polskiej polityki zagranicznej. Etap fundamentalny, poświęcony tworzeniu podstaw partnerskich stosunków z sąsiadami i definiowaniu strategicznych celów polityki zagranicznej suwerennej Rzeczypospolitej. Możemy być zadowoleni z osiągniętych wyników. W Polsce nie ma obcych wojsk – fakt rzadki w historii ostatnich 300 lat. Jesteśmy jedynym krajem w transformacji, który zawarł układy o dobrosąsiedzkiej współpracy ze wszystkimi sąsiadami – niepodważalne osiągnięcie, jeśli zważyć, że mamy ich aż siedmiu i z wieloma odmienną ocenę przeszłości. Polska jest też krajem wyróżniającym się zgodnością wśród poważnych sił politycznych i opinii publicznej co do podstawowych celów polityki zagranicznej. Stan wcale nie tak oczywisty, jeśli wspomnieć mające długą tradycję głębokie podziały w tej dziedzinie. 3) Winni jesteśmy uznanie autorom tych ważnych dla Rzeczypospolitej osiągnięć, w szczególności mojemu poprzednikowi prof. Krzysztofowi Skubiszewskiemu. Budujemy nasze miejsce w świecie na stworzonych przez nich solidnych fundamentach. Kierujemy się też wypracowanymi przez nich zasadami. Warto je tu przypomnieć. Pierwszą jest koncentrowanie wysiłku dyplomacji na działaniach służących ludziom, dobru jednostki, osobie, a nie abstrakcyjnej idei, historii, ponadczasowemu interesowi państwa. Drugą zasadą jest przejrzystość polityki i podejmowanych w jej ramach konkretnych działań. Polityka zagraniczna w dzisiejszych czasach nie jest już niezrozumiałą dla zwykłych ludzi świętością, domeną kapłanów racji stanu. Tak jak inne rodzaje polityki, podlega weryfikacji obywatela, musi być przez niego rozumiana i akceptowana. Po trzecie, aktywność zagraniczna nie jest monopolem rządu, a nawet państwa. Udział w jej tworzeniu i realizacji biorą wszystkie ośrodki władzy: prezydent, rząd, parlament. Otwartość naszego społeczeństwa i państwa sprawia, że codziennie w działaniach tych uczestniczą też politycy, działacze samorządów i zwykli obywatele. To wielki atut, tak długo oczywiście, jak długo zgadzamy się co do najważniejszych celów. Po czwarte, ustalana w normalnym, demokratycznym, a więc z udziałem partii, procesie polityka realizowana jest w sposób ponadpartyjny. Wymagamy od dyplomatów, by reprezentowali państwo i jego cele, a nie dany układ partyjny czy osobiste poglądy. Po piąte, tak jak każda polityka również polityka zagraniczna musi być spójna. Działania w różnych kierunkach i na różnych płaszczyznach muszą być podporządkowane tym samym celom i oparte na tych samych zasadach. Zasada ta oznacza m.in. konieczność ścisłej koordynacji działań różnych organów i instytucji państwa. I wreszcie po szóste, nasza polityka ściśle przestrzega współczesnych standardów międzynarodowych, a zwłaszcza poszanowania tożsamości, aspiracji i poglądów innych państw. Prowadzimy politykę przyjazną, życzliwą wobec każdego, kto używa tej samej monety. 4) Panie Marszałku! Chcę teraz zaprezentować zadania polskiej polityki zagranicznej, stan ich zaawansowania, zagrożenia i cele, które zamierzamy osiągnąć w 1994 r. Najważniejszym zadaniem jest zapewnienie Polsce trwałego bezpieczeństwa. Wypełniamy je przez rozwijanie dobrych stosunków z wszystkimi sąsiadami i zbliżanie do euroatlantyckich struktur bezpieczeństwa. Bezpieczne są tylko te narody, które dobrze żyją z sąsiadami. Nie trzeba przeprowadzać głosowań ani badań opinii publicznej, aby stwierdzić, że dobre, a następnie przyjazne stosunki ze wszystkimi sąsiadami są stawiane polityce zagranicznej jako jej najważniejszy cel. Aby go osiągnąć, warto wziąć wzór z zachowań ludzi. 5) Gościmy codziennie w Polsce legalnie i nielegalnie setki tysięcy rosyjskich, ukraińskich i innych robotników sezonowych, kupców, turystów. Spierają się oni z Polakami o wynagrodzenie, o cenę, o jakość towaru. Przy tak wielkich ruchach nie odnotowaliśmy ani jednego poważnego incydentu wymierzonego w Rosjan. Cud? Tak, cud normalności. Jestem przekonany, że u podstaw tego spokoju w stosunkach międzyludzkich leży poczucie Polaków, że oto są gospodarzami we własnym kraju, a jako gospodarze mogą ze spokojem przyjmować wszystkich gości, także tych, którzy do niedawna symbolizowali imperialną przemoc i dyktat. Cudzoziemcy z kolei pojawiają się w Polsce nie po to, aby nadzorować zachowanie satelickiego państwa czy reprezentować specjalne interesy, lecz by poznać kraj, ludzi i zarobić. 6) Tę normalną, konkretną atmosferę i reguły gry obowiązujące w stosunkach między ludźmi przenosimy do relacji oficjalnych. Mnożąc kontakty i propozycje wspólnych praktycznych działań, mówimy wszystkim sąsiadom: jesteśmy gotowi zostać przyjaciółmi, dążymy do powiązania się siecią porozumień i przedsięwzięć zapewniających codzienny swobodny przepływ ludzi, informacji, towarów, usług i kapitału. Polityka ta przynosi widoczne, dobre efekty. 7) Prof. Stanisław Stomma (Tygodnik Powszechny 11/94 z 10.03.1994 r.) napisał niedawno: 8) Nasze stosunki z Niemcami są obecnie bardzo dobre. I to jest ogromny sukces historyczny. Takich słów nie mógł w okresie międzywojennym wypowiedzieć żaden polski polityk. Stanisław Mackiewicz albo Adolf Bocheński marzyli, aby tak było, ale stwierdzić tego nie mogli. My zaś stwierdzamy z całą pewnością i oczywistością. To jest zmiana bardzo szczęśliwa. Osiągnęliśmy ją dzięki mądremu wysiłkowi obu rządów, ale nie tylko. Miałem ostatnio przyjemność spotkać szereg osób, które pojedynczo, same z siebie, wniosły ogromny wkład do stosunków polsko-niemieckich. Jest ich bardzo wielu, Polaków i Niemców, którzy z osobistych pobudek, z poczuciem misji, z poczuciem, że oddają się sprawie o żywotnym znaczeniu, postanowili zrealizować konkretne, często żmudne projekty, zbliżyć do siebie miasta, zbudować szpital, stworzyć fundację czy stowarzyszenie, zachęcić polityków do dialogu i działania. Dzięki tym ludziom stan stosunków polsko-niemieckich nie zależy już dziś tylko od rządów, od zmiennych konfiguracji politycznych. Nie jest jak ruchome piaski ci ludzie stworzyli mocny grunt. Polacy i Niemcy są dobrymi sąsiadami. Patrzymy z ufnością na demokratyczne i europejskie Niemcy. To dobre sąsiedztwo winno przerodzić się w przyjaźń. Trwała przyjaźń to jeszcze cel. Jeśli mamy mieć jakąś misję, to ta nią być powinna, albowiem przyjaźń Polaków i Niemców oznaczać będzie likwidację ważnego źródła potencjalnego konfliktu w Europie. Temu warto się poświęcić. 9) Drogę do przyjaźni widzimy w połączeniu Polaków i Niemców w tej samej wspólnocie narodów, w Unii Europejskiej, w uczynieniu z nas partnerów we wspólnym przedsięwzięciu, wzorem pojednania francusko-niemieckiego. Ten zamysł dominuje w naszym dialogu dyplomatycznym. Szczególną jego formą jest współpraca Paryż- Bonn- Warszawa, tzw. trójkąt weimarski. Przykładamy wielkie znaczenie do rozwoju tej współpracy, tak w sensie intensyfikacji dialogu, jak i jego rozszerzenia z dyplomacji na parlament, na zagadnienia sektorowe, wreszcie przedsięwzięcia lokalne, obywatelskie. 10) Ważnym zadaniem w naszych stosunkach jest też zdefiniowanie takich form współdziałania, które przeciwdziałać będą narastaniu gospodarczych dysproporcji pomiędzy naszymi krajami i wewnątrz nich samych. Upatrujemy te formy współdziałania we współpracy regionalnej, transgranicznej i w zainteresowaniu niemieckich inwestorów wszystkimi regionami Polski. Duże znaczenie przywiązujemy do współpracy wojskowej; będziemy zabiegać o jej dalsze zacieśnianie. Wreszcie przedmiotem naszej stałej uwagi jest dbałość o obywateli polskich i polskiego pochodzenia zamieszkałych w Niemczech oraz o mniejszość niemiecką w Polsce. 11) Bardzo dobrze rozwijają się sąsiedzkie przyjazne stosunki z Czechami i Słowakami oraz leżącymi dalej na południe Węgrami: częste spotkania prezydentów, premierów, ministrów, przedstawicieli administracji centralnej i lokalnej mają charakter roboczy, rzeczowy, przynoszą konkretne skutki. Największym wspólnym osiągnięciem jest porozumienie o wolnym handlu C EFTA. 12) Wokół niego budować będziemy dalsze inicjatywy gospodarcze dynamizujące współpracę. Będą one tym bardziej naturalne i częste, im bardziej widoczne będą pozytywne efekty CEFTA. 13) Osłabienie grupy wyszehradzkiej współpracy regionalnej dla wymiany poglądów i ewentualnie ich wspólnego wyrażania oceniamy jako niekorzystne. Pobudza ono poszukiwanie innych związków w Europie Środkowej. Nie odpowiada nam to, gdyż nie znajdujemy lepszej definicji niż właśnie grupa wyszehradzka. Przypomnę, że grupuje ona nasze państwa nie tylko dlatego, że są sąsiadami, ale dlatego, że są liderami reform politycznych i gospodarczych wśród państw postkomunistycznych i jednoznacznie opowiadają się za integracją z Unią Europejską i NATO . Poszukujemy projektów, które mogłyby ożywić współpracę w grupie. Stosunki ze wschodnimi sąsiadami są mniej rozwinięte, są zbyt wątłe i dlatego naszym ważnym zadaniem jest podciągnięcie ich do poziomu osiągniętego w stosunkach z innymi sąsiadami. Realizując je musimy równolegle rozwiązywać dwa problemy: tworzyć warunki dla ożywionej współpracy oraz neutralizować rzeczywiste i potencjalne zagrożenia. Nasz obecny wysiłek zdecydowaliśmy skoncentrować na działaniach na rzecz zwiększenia i utrwalenia stabilizacji i bezpieczeństwa w regionie oraz tworzeniu warunków sprzyjających odbudowie i rozbudowie współpracy gospodarczej. 14) Kluczowe w tym kontekście są stosunki z Rosją. Mamy odmienne poglądy co do sposobu osiągnięcia europejskiego bezpieczeństwa. Ta różnica nie powinna jednak wykluczać żywej współpracy bilateralnej i regionalnej. Stąd w trakcie wizyt ministra Kozyriewa w Krakowie oraz premiera Pawlaka i marszałka Oleksego w Moskwie sformułowaliśmy szereg propozycji konkretnych wspólnych działań. W wyniku tych propozycji i niedawnej na nie reakcji ministra Kozyriewa możemy zdefiniować program wspólnych przedsięwzięć polsko-rosyjskich w 1994 r., w którym najważniejsze będą następujące działania: 15) – zamierzamy zawrzeć protokół handlowy na rok 1994 i ewentualnie na lata następne; 16) – podejmiemy prace nad porozumieniem o współpracy gospodarczej, które m.in. określi zasady i kierunki rozwoju powiązań kooperacyjnych; 17) – zdynamizujemy współpracę transgraniczną; 18) – zdefiniujemy możliwości współpracy finansowo-bankowej; 19) – podejmiemy prace nad powołaniem pozarządowej fundacji wspierania demokracji i reform rynkowych w Europie Środkowej i Wschodniej, której działalność zrekompensuje braki w dziedzinie informacji i rozszerzy dialog polsko-rosyjski na różne nurty polityczne; 20) – podejmiemy próbę utworzenia stowarzyszenia ds. zapobiegania i walki ze zorganizowaną przestępczością, gromadzącego przedstawicieli policji, prokuratury i sądownictwa państw regionu, a także Interpolu. 21) W stosunkach z Ukrainą dążymy do wypełnienia materialną treścią formuły ścisłego partnerstwa. Tworzymy warunki do coraz bardziej intensywnego rozwoju współpracy politycznej, gospodarczej i społeczno-kulturalnej sprzyjającej transformacji gospodarczej i demokratycznej na Ukrainie. Zabiegamy o większe zrozumienie i pomoc Zachodu dla ukraińskich potrzeb. 22) W stosunkach z Litwą i Białorusią, ale też z innymi wschodnimi sąsiadami oraz leżącymi dalej Mołdową i Kazachstanem koncentrujemy się przede wszystkim na tworzeniu warunków sprzyjających współpracy gospodarczej. Nie jest to zadanie łatwe, które od razu przyniesie korzyści. Nie zakładamy szybkiego sukcesu, lecz raczej długofalowe działania, które definiujemy w będących obecnie przedmiotem prac KERM programach, takich jak: Wspólnicy, Wokulski i Tranzyt. 23) W ramach polityki rozwijania dobrego sąsiedztwa kontynuujemy też aktywne uczestnictwo w instytucjach regionalnych, w szczególności w inicjatywie bałtyckiej i środkowoeuropejskiej. Upatrujemy w nich dwóch korzyści: tworzenia nawyków współpracy i życzliwości w regionie oraz poprawy warunków współpracy gospodarczej. Niestety, w tej drugiej dziedzinie, mimo wielu pomysłów, brakuje jeszcze dobrze opracowanych projektów, o których moglibyśmy z całą pewnością powiedzieć, że zostaną zrealizowane. Do poprawy tej sytuacji będziemy chcieli doprowadzić w okresie naszego przewodnictwa w grupie bałtyckiej. 24) Wniesiemy nasze doświadczenie w prawnym regulowaniu stosunków z sąsiadami i w dziedzinie mniejszości narodowych do rozpoczynających się prac nad paktem o stabilności. 25) Wysoki Sejmie! Dostrzegamy dwa zagrożenia dla procesu budowy dobrego sąsiedztwa, przyjaźni i współpracy regionalnej. U podstaw obu leży nietolerancja, niechęć do odmienności. Przyjazne mogą być tylko te narody, które różnią się między sobą i szanują te różnice: gdyby różnic między nimi nie było zapewne połączyłyby się; gdy różnic nie szanują stają się wrogami. Polacy różnią się od swoich sąsiadów. Nasi sąsiedzi różnią się między sobą, i dziś, nieraz po setkach lat przerwy, mogą tym różnicom dawać wyraz. Polska traktuje wszystkich swoich sąsiadów jako państwa w pełni niezależne i suwerenne. Sprzyjamy ugruntowaniu ich narodowej tożsamości oraz powodzeniu demokratycznych i prorynkowych reform. Niepodległość Ukrainy ma dla Polski wymiar strategiczny. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy niechętni ścisłym związkom pomiędzy krajami. Przeciwnie, jeśli tworzeniu tych powiązań nie towarzyszą przemoc lub naruszenie demokratycznych procedur, traktujemy je jako procesy naturalne i zgodne z międzynarodowym porządkiem. Rozwojowi przyjaznych więzi w naszym regionie zagrozić może nietolerancja któregoś z narodów. Niestety, dostrzegamy jej objawy w Rosji. Obawiamy się jej. Niepokoją nas glosy o szczególnych interesach i specjalnej roli Rosji w sąsiadujących z nią krajach. Nie sprzyjają one stabilności regionu i Europy. Nie akceptujemy ich. 26) Drugim zagrożeniem, też mającym swe źródła w nietolerancji, jest nacjonalizm. Widzimy, do czego doprowadził w byłej Jugosławii. Polska jest w tej szczęśliwej sytuacji, że odczuwa ten problem w nikłym stopniu. Jesteśmy dumni z tego, że stosunki z Niemcami, Ukrainą i Litwą potrafiliśmy ułożyć, ku obopólnej korzyści, w przyjazny sposób, mimo skomplikowanej i często krwawej historii. Nasze doświadczenie wskazuje, że rozwiązania należy szukać na płaszczyźnie integracji obywatelskiej mniejszości narodowych w krajach ich zamieszkania. Integracja taka implikuje nie tylko trwałość granic państwowych oraz odrzucenie irredentystycznych pomysłów bez względu na to, kto je głosi; implikuje ona przede wszystkim pełnię praw obywatelskich wszystkim mieszkańcom państwa bez upokarzających warunków wstępnych i sztucznych ograniczeń. Implikuje również lojalność, jakiej państwo ma prawo oczekiwać od swoich obywateli bez względu na ich narodowość. W takich ramach możliwe jest zaspokojenie wszystkich specyficznych praw kulturalnych, edukacyjnych czy językowych. Nie jest w naszym przekonaniu właściwe poszukiwanie rozwiązań na płaszczyźnie niejasno definiowanych praw grupowych, swego rodzaju etnicznego korporacjonizmu i polityczno-terytorialnej autonomii. Pamiętamy, że takie rozwiązania, forsowane przecież w dobrej wierze przez prezydenta Wilsona, przyniosły opłakane skutki po pierwszej wojnie światowej. Przynoszą je również obecnie. 27) Wysoki Sejmie! W dzisiejszym świecie dobre stosunki z sąsiadami są warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym dla trwałego bezpieczeństwa kraju. Stąd Polska tak uporczywie popiera proces wiązania Wschodu i Zachodu w jedną całość: chcemy urzeczywistnienia w praktyce zasady niepodzielności bezpieczeństwa całej Europy i szerzej całego obszaru euroatlantyckiego. Proces ten naszym zdaniem nie powinien polegać na zastąpieniu dotychczasowych form współpracy nowymi, na odejściu od istniejących dobrowolnych i skutecznych struktur. Przeciwnie, uważamy, że najprostszą drogą do Europy bez podziałów jest poszerzanie sprawdzonych struktur Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej. Takie rozszerzanie to nie tworzenie nowych podziałów, lecz przełamywanie starych. Dlatego energicznie staramy się o członkostwo w tych organizacjach. Dlatego popieramy podobne starania innych państw grupy wyszehradzkiej nasze bezpieczeństwo jest związane z ich bezpieczeństwem. Dlatego traktujemy członkostwo grupy w strukturach atlantyckich jako ważny, ale tylko pierwszy krok. Dlatego opowiadamy się za nawiązaniem ścisłych stosunków między NATO i Rosją – bezpieczeństwo Polski i Europy nie będzie pełne i trwałe, jeśli ostateczny system nie obejmie Rosji i innych naszych wschodnich sąsiadów. 28) Za najważniejszy cel w 1994 r. stawiamy sobie stworzenie warunków do szybkiego rozwinięcia współdziałania i kompatybilności polskiego systemu obrony z systemem NATO. Służyć temu ma udział w programie Partnerstwo dla pokoju oraz sieć porozumień o bilateralnej współpracy wojskowej. Musimy utrzymać impet, z jakim weszliśmy do Partnerstwa dla pokoju. 29) Połączenie naszej argumentacji co do korzyści dla Polski i Europy z rozszerzenia NATO z rzeczowością naszej oferty w ramach Partnerstwa dla pokoju przynosi dobre skutki. Dalsze zależeć będą mniej od zabiegów dyplomatycznych, a bardzo od wojskowego wymiaru stosunków z NATO. Chcę tu podkreślić pełne zaangażowanie Ministerstwa Obrony Narodowej i wzorową współpracę obu resortów w dotychczasowych działaniach. W sferze formalnej, instytucjonalnej kontynuować będziemy zabiegi o członkostwo w NATO i Unii Zachodnioeuropejskiej. Skracamy dystans do obu tych celów. W przypadku NATO nie możemy jeszcze liczyć na spektakularne rezultaty, chyba że nastąpiłyby jakieś dramatyczne i dla nas potencjalnie groźne wydarzenia w Rosji. Zadaniem na dziś jest więc podtrzymywanie debaty na ten temat, co się udaje, jest to pewien sukces, gdyż byłoby normalne, aby po tak istotnym wydarzeniu, jakim był szczyt NATO, debata wygasła. 30) Szczególną wagę przykładamy do dyskusji ze Stanami Zjednoczonymi i w Stanach Zjednoczonych. Doceniamy jej otwartość, intelektualną uczciwość, poszukiwanie rozwiązania, które równocześnie nie zmarnuje szansy na Europę bez podziałów i nie narazi na nadmierne ryzyko demokracji i stabilności w Europie Środkowej i Wschodniej. Bardzo ważną okazją dla kontynuacji tej dyskusji będzie wizyta prezydenta Clintona w Warszawie w lipcu br. 31) W przypadku Unii Zachodnioeuropejskiej 9 maja uzyskaliśmy status partnera stowarzyszonego. Witamy to z zadowoleniem. Stwarza to podstawy do włączenia się do prac i działań w UZE. Stanowi początek drogi do członkostwa. Jest też wyrazem rosnącego zaangażowania Unii Europejskiej i UZE w problemy bezpieczeństwa naszego regionu. Przypomnę, że nasze dążenie do członkostwa w Unii Zachodnioeuropejskiej wynika z logiki polityki integracji z Unią Europejską i NATO. UZE to zarówno komponent obronny Unii, jak i europejski filar NATO. Stąd Polska już od pewnego czasu występowała z postulatem ustanowienia przez UZE statusu odzwierciedlającego status stowarzyszenia z Unią Europejską. 32) Realizując zamysł niepodzielnej Europy, nie zaniedbujemy też i innych uzupełniających działań. Poprzez współpracę bilateralną i regionalną staramy się umocnić atmosferę stabilności i zaufania w regionie. Nadal jesteśmy aktywni w Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, której jesteśmy liczącym się członkiem. Dbamy o pełną realizację przez Polskę i wszystkich partnerów porozumień o ograniczaniu zbrojeń i działalności wojskowej w Europie oraz o ich przejrzystość. 33) Nie zapominamy o globalnym kontekście naszego bezpieczeństwa. Ważnym instrumentem jego umacniania jest ONZ. Koncentrujemy się w tej organizacji na działaniach na rzecz rozwiązywania konfliktów, rozwoju ochrony praw człowieka oraz kontroli zbrojeń i rozbrojenia. 34) Wysoka Izbo! Nasze działania na rzecz bezpieczeństwa natrafiają na przeszkody. Najważniejszą z nich jest konserwatyzm, obawa przed nowym, zachowawczość. Z jednej strony konserwatyzm instytucji zachodnich obawa przed otwarciem, niechęć do podjęcia wyzwań związanych z wyborem nowych członków i ich integracją. Z drugiej konserwatyzm znaczących kół politycznych w Rosji traktujących tę instytucję jako zagrożenie dla rosyjskich interesów narodowych. Wypowiedzi takie, jak zeszłoroczna ministra Kozyriewa, że Rosja postrzega kraje NATO jako naturalnych przyjaciół, a w przyszłości jako sojuszników, są niestety dziś rzadkie. 35) Równocześnie jednak coraz bardziej wyraźny i zauważalny jest związek między bezpieczeństwem Europy Zachodniej i Środkowej. Już w przeszłości działania wymierzone w stabilność, niezależność i integralność Europy Środkowej uważane były za zagrożenia dla Europy Zachodniej. Obecnie, wraz ze zjednoczeniem Niemiec, stowarzyszeniem Europy Środkowej z Unią Europejską oraz ulokowaniem w naszym regionie znaczących i szybko rosnących inwestycji zachodnich, bezpieczeństwo obu części Europy zostało ze sobą silniej związane. 36) Zniesienie żelaznej kurtyny, umożliwienie swobodnego przepływu ludzi, informacji, idei spowodowało, że stabilność polityczna Europy jest też coraz mniej podzielna. Stąd przywódcy zachodni złożyli szereg oświadczeń o bezpośrednim i materialnym znaczeniu bezpieczeństwa Europy Środkowej dla bezpieczeństwa NATO. 37) Uczestniczymy w swoistym wyścigu pomiędzy skutkami codziennej pracy ludzi, którzy uzyskali możliwość przekraczania granic dzielących do niedawna kontynent i którzy granice te skutecznie zacierają, a konserwatyzmem polityków i instytucji, którzy nie potrafią lub nie chcą tych zmian dostrzec. Stawka w tym wyścigu jest ogromna. 38) Panie Marszałku! Drugim podstawowym zadaniem polityki zagranicznej jest zapewnienie możliwie najlepszych warunków dla trwałego rozwoju kraju w całym jego gospodarczym i cywilizacyjnym spektrum. Konsekwentnie od 1989 r. warunków takich upatrujemy przede wszystkim w integracji ze Wspólnotami Europejskimi. Oceniliśmy wówczas, że pogłębianie integracji Wspólnot uczyni z nich na długi czas jeden z najważniejszych podmiotów w międzynarodowych stosunkach gospodarczych i politycznych. W konsekwencji nasza pozycja polityczna i gospodarcza w Europie i na świecie zależeć będzie od związku ze Wspólnotami. Uznaliśmy też, że Wspólnoty mieć będą kluczowe znaczenie dla kierunku i powodzenia polskich reform, dostarczając dla nich wzoru i pomagając w jego osiągnięciu, jak też otwierając swój rynek dla naszych towarów i usług oraz zaspokajając nasz szybko rosnący popyt na nowoczesne technologie oraz na metody organizacji i zarządzania. Powyższej oceny nie zmieniliśmy. Tak jak wówczas, tak i dziś nie znajdujemy lepszych możliwości zapewnienia Polsce warunków do rozwoju niż udział w Unii Europejskiej 39) . Ocena ta wydaje się powszechna świadczy o tym niedawna jednomyślność Wysokiej Izby w sprawie wniosku o członkostwo Polski w Unii i systematyczne poparcie dla tej idei ze strony przytłaczającej większości opinii publicznej. Nasze członkostwo jest też akceptowane przez Unię. Wyrazem tego jest układ o stowarzyszeniu oraz deklaracja szczytu w Kopenhadze. 40) Polska musi konsekwentnie i szybko zmierzać do Unii Europejskiej. Pozostając poza nią będzie krajem politycznie marginalnym, dyskryminowanym ekonomicznie, zmuszonym do podporządkowywania się decyzjom podejmowanym przez innych. Nie ma alternatywy dla tego wyboru. Takie są realia dzisiejszej i przyszłej Europy. 41) Najważniejszym zadaniem w 1994 r. jest maksymalnie konkretne określenie drogi do członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Staramy się o bardziej wiążące niż deklaracja kopenhaska zobowiązanie Unii do przyjęcia Polski. Istotną okazją do jego uzyskania będzie okres niemieckiej prezydencji w Unii, bardzo przychylnej naszym postulatom. Staramy się pobudzać międzynarodową debatę na ten temat. Temu celowi służy np. zgłoszona przez nas propozycja częściowej adhezji, ewolucyjnego członkostwa. Pełna adhezja, przyjęcie wszystkich zobowiązań wynikających z unii gospodarczej, tzw. pierwszego filaru Unii Europejskiej, wymaga z oczywistych względów przygotowań i nie może nastąpić natychmiast. Polska jednakże mogłaby już dziś bez szczególnych przygotowań włączyć się do integracji w dziedzinach objętych drugim i trzecim filarem, to jest polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Taka formuła zmierzania do pełnego członkostwa byłaby bardziej skuteczna i przekonująca co do pewności osiągnięcia ostatecznego celu niż stowarzyszenie czy też np. partnerstwo upewniłaby Polaków i społeczeństwa Unii, że la Grandę Europę nie jest mrzonką, ale konkretnym przedsięwzięciem w trakcie realizacji. 42) Po drugie, dążymy do uruchomienia wspólnej pracy nad scenariuszem integracji polskiego rolnictwa z europejskim. Obserwujemy tu obiecującą zmianę w stanowisku europejskich polityków, do dzisiaj odmawiających dyskusji na ten temat. Konkretnym celem, który chcielibyśmy osiągnąć, jest zgoda na opracowanie wspólnego raportu, studium, swego rodzaju fotografii stanu obecnego, które mogłoby następnie posłużyć wypracowaniu scenariusza integracji. 43) Zabiegamy też o dalszą poprawę dostępu do wspólnego rynku towarów i usług oraz przeciwdziałamy przejawom protekcjonizmu. Poszukujemy sposobów włączenia się we współpracę w dziedzinach objętych wspólną polityką Unii, takich jak handel, transport, energetyka, rolnictwo, ochrona środowiska, finanse etc. Wreszcie, zabiegamy o zwiększenie pomocy dla Polski w ramach programu PHARE jak i innych funduszy wspólnotowych i przeznaczanie ich w większej niż do tej pory części na cele inwestycyjne. Aby jednak starania te były skuteczne, musimy lepiej wykorzystywać dostępne już środki, np. poprzez koncentrowanie ich na kilku priorytetach, a nie tak jak dziś rozpraszanie pomiędzy dziesiątki, często źle zdefiniowanych, przedsięwzięć. 44) Sprawa integracji europejskiej dominuje w naszych stosunkach z państwami Europy Zachodniej. Mnożymy wobec nich inicjatywy i dyplomatyczne konsultacje. O dialogu z Niemcami i Francją już mówiłem. Ważnym wydarzeniem będzie wizyta premiera Balładura w lipcu br. będziemy go przekonywać, że udział Polski w Unii przyniesie jej korzyści, a nie obciążenia. Z Wielką Brytanią, trzecim krajem z trójki wielkich Europejczyków, intensyfikujemy dialog na temat sposobów politycznej integracji, której kraj ten jest przekonanym zwolennikiem. Wizyty prezydenta i premiera we Włoszech potwierdzą dobre stosunki z tym krajem. Poszukujemy nowych możliwości współpracy ze średnimi i mniejszymi państwami Unii. Wobec Grecji, Hiszpanii, Irlandii i Portugalii nasilimy działania wyjaśniające nasze plany integracyjne. Z państwami nordyckimi poszukujemy sposobów wzmocnienia i wykorzystania obiecujących perspektyw dynamicznego rozwoju regionu Bałtyku, związanych m.in. z jego włączeniem do obszaru Unii Europejskiej. Trudno nie zatrzymać się przy tej myśli: Znów zmienia się geografia na naszych oczach Morze Bałtyckie staje się tak samo ważne dla Unii Europejskiej, jak Morze Śródziemne. Wobec bliskiego członkostwa czterech państw EFTA w Unii Europejskiej realizacja porozumienia z tym ugrupowaniem mieć będzie ważne znaczenie dla naszego udziału w integracji europejskiej. Będziemy zabiegać, aby nie pogorszyły się stosunki handlowe z tymi państwami. 45) Panie Marszałku! Dotychczasowa polityka integracji europejskiej przyniosła w relatywnie krótkim czasie znaczące wyniki: układ o stowarzyszeniu, deklaracja kopenhaska, wreszcie dobrze przyjęty wniosek o członkostwo. Te ważne fakty spowodowały, że myśl o członkostwie zadomowiła się w świadomości Polaków. Jednak nie towarzyszy temu wystarczająca wiedza o tym, czym naprawdę jest Unia Europejska, jakie są konsekwencje członkostwa. Musimy więc już dziś przełożyć wciąż dla wielu abstrakcyjne hasło o członkostwie w najbardziej europejskiej z europejskich instytucji na język konkretnych informacji i przedsięwzięć. Jest to zadanie o tyle pilne, że perspektywa rozszerzenia Unii nie jest wcale odległa. Po pierwsze, dystans dzielący Polskę od niektórych członków Unii Europejskiej nie jest wcale przepaścią. To zwiększa szanse na przyspieszenie marszu w kierunku Brukseli, ale będzie też zwiększało oczekiwania wobec Polski, które pojawią się wraz z decyzją o rozszerzeniu Unii. Po drugie, okres krótszy od dekady nie jest czasem dającym komfort spokojnego oczekiwania, pracy jak zwykle. Zakres prac dostosowawczych, jakie musimy wykonać, jest ogromny. 46) Najważniejszym zagrożeniem dla polityki integracji jest protekcjonizm. Tempo poprawy w dostępie polskich produktów do wspólnego rynku nie jest dostateczne, pojawiają się też nowe bariery. Niechęć do całkowitego otwarcia podważa wiarygodność zapewnień o członkostwie. Wrażenie to pogłębia świadomość, że polski eksport jest bardzo mały, i fakt, że zdecydowano się przed nim chronić, świadczy o przyznawaniu wyższej wagi politycznej wąskim interesom grupowym niż integracji z Polską. Problem ten jest szczególnie istotny w rolnictwie. W układzie o stowarzyszeniu brakuje strategicznej wizji integracji w tym sektorze, brakuje woli, by i w tej dziedzinie stworzyć wspólny rynek. Natomiast integracja musi tu zająć wiele lat i nie może obejść się bez konfliktów. Dopóki nie zostaną przełamane protekcjonistyczne opory i nie zostanie stworzony scenariusz włączenia polskiego rolnictwa do Wspólnoty, dopóty perspektywy członkostwa będą niepewne. Nie muszę dodawać, że i z naszej strony tendencje protekcjonistyczne stanowią realne i najpoważniejsze, obok ewentualnych opóźnień w procesach dostosowawczych, zagrożenie dla integracji z Unią Europejską. 47) Wysoki Sejmie! Obok Unii Europejskiej ważne miejsce w naszych działaniach na rzecz możliwie najlepszych warunków do rozwoju kraju zajmują Stany Zjednoczone. Polacy tradycyjnie upatrują w Amerykanach, wielu z nich polskiego pochodzenia, życzliwych, gotowych do współpracy i pomocy przyjaciół. Efektem tego poczucia jest nasze głębokie przekonanie o koniecznej obecności amerykańskiej w Europie, częste kontakty, bardzo intensywny bardziej ożywiony niż z krajami europejskimi dialog polityczny oraz szybko rosnące inwestycje amerykańskie w Polsce. Naszym celem jest utrzymanie tego stanu, pozycji głównego partnera Stanów Zjednoczonych w Europie Środkowo-Wschodniej i uzyskanie zgody Ameryki na naszą integrację z NATO. Czynimy tu obiecujące postępy. W dziedzinie gospodarczej duże znaczenie przywiązujemy do programu dużych, wyłaniających się rynków. Odpowiada nam jego filozofia, typowa dla rozumnego inwestora: wsparcie rozwoju krajów, które wykazują dynamizm, mają warunki, by stać się regionalnymi lokomotywami i w konsekwencji liczącymi się partnerami gospodarczymi USA. 48) Innym państwem, z którym stosunki mają dla nas wielowymiarowy charakter, jest Stolica Apostolska. Dbamy o to, aby były one wzorowe. Dodatkowym dziś powodem jest fakt, że Ojciec Święty jest najbardziej nam życzliwą głową obcego państwa. Nie należy o tym zapominać, dyskutując o ratyfikacji konkordatu bez niej nasze stosunki wejdą w trudną fazę. Panie Marszałku! Obok wymienionych podstawowych działań na rzecz rozwoju kraju prowadzimy i inne. Po pierwsze, staramy się poszerzyć krąg istotnych partnerów gospodarczych Polski. Upatrujemy ich w krajach Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Poszukujemy nowych mechanizmów trwalej współpracy z tymi państwami, zapewniających w szczególności lepszy dostęp do rynków i nowoczesnych technologii oraz wzrost inwestycji w Polsce. Okazją do sprecyzowania naszych planów i pozyskania dla nich partnerów będą tegoroczne wizyty prezydenta Wałęsy w Japonii i premiera Pawlaka w Chinach. Rozwiniemy też wobec nich, jak i innych współpracujących z nami państw, inicjatywę Partnerstwa dla rozwoju. Nie zapominamy też o krajach rozwijających się. Mamy wśród nich wiele życzliwych nam narodów. Utrzymujemy z nimi regularne kontakty na miarę wspólnych interesów 1 możliwości. Aktywnie działamy w organizacjach międzynarodowych i współpracujemy z nimi. W dzisiejszym świecie w znaczący, czasem decydujący sposób wpływają one szczególnie instytucje finansowe na warunki rozwoju pojedynczych krajów. Uczestniczymy w pracach nad reformą ONZ. Prowadzimy żywą współpracę z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, Bankiem Światowym i Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju. Staramy się ó członkostwo w OECD i normalizację warunków naszego członkostwa w GATT. W ubiegłym miesiącu przystąpiliśmy do Światowej Organizacji Handlowej, utworzonej na mocy postanowień Rundy Urugwajskiej. Podjęliśmy działania dla zapewnienia udziału w organizacji, która ma powstać po rozwiązaniu COCOM-u. Intensyfikujemy współpracę międzynarodową na rzecz ochrony środowiska: zawrzemy w tym roku stosowne umowy z Niemcami, Czechami, Słowacją, Białorusią i Litwą oraz wzmocnimy naszą aktywność w regionie Bałtyku. Dokonujemy przeglądu i analizy współpracy kulturalnej. Wspólnie z komisjami sejmowymi chcemy bardziej precyzyjnie określić cele i instrumenty promocji polskiej kultury, tak aby przynosiła ona korzyści rozwojowi kraju. Poszukujemy sposobów powiązania międzynarodowej wymiany naukowej z gospodarką, bez czego rozwój tej wymiany silnie będą ograniczać ciągle skromne środki państwowe. 49) Wysoki Sejmie! Wreszcie trzecie z zadań polityki zagranicznej tworzenie warunków do swobodnego rozwoju osobistych kontaktów. Po to w końcu podatnicy nas opłacają, abyśmy tworzyli im jak najlepsze warunki życia, w tym warunki do nieskrępowanych, wszechstronnych kontaktów zagranicznych. W tej dziedzinie osiągnęliśmy bodaj największy postęp możemy dziś podróżować za granicę bez nadmiernych, formalnych utrudnień. Nie oznacza to jednak, że podróżować jest łatwo i że wszędzie jesteśmy witani z otwartymi rękoma. Nie oznacza to też, że nasi krewni, rodacy mieszkający stale za granicą są tam dobrze traktowani i że mogą nas swobodnie odwiedzać. Musimy rozbudować przejścia graniczne i je ucywilizować. Nie muszę tej myśli rozwijać. Aby lepiej chronić obywateli przebywających czasowo za granicą, rozwijamy umowy i współpracę w dziedzinie opieki konsularnej oraz pomocy prawnej. Te dwa zadania są proste, choć pracochłonne. Trudniejsze jest zapewnienie naszym rodakom należnych im, godnych i bezpiecznych, warunków dla kultywowania polskości. Przywiązujemy do tego zadania duże znaczenie. Stanowczo egzekwujemy prawa przewidziane normami międzynarodowymi i gwarantowane w umowach. Będziemy dążyć do objęcia ochroną Polonii w Kazachstanie. Kontynuujemy działania służące kultywowaniu języka, tradycji i kultury polskiej. Zadaniem najtrudniejszym jest jednak zmiana stereotypowych wizerunków Polaków u cudzoziemców, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Przychylni obcokrajowcy widzą nas jako gotowych do bohaterstwa patriotów, gorących katolików, romantyków. Nic w tym obrazie nie ma o przedsiębiorczości, wykształceniu, nowoczesnych umiejętnościach. Dominują w nim poważne portrety, w tle krew i husaria. Ci, co myślą o nas źle, widzą Polaków jako leniwych robotników, kłótliwych polityków, skorumpowanych biurokratów, nieuczciwych biznesmenów, kraj brudu i bałaganu. Oba obrazy są w gruncie rzeczy ponure, nie zachęcają do kontaktu. Musimy je zmieniać, rozjaśnić pokazać, że Polska jest krajem wielkich możliwości i utalentowanych ludzi. Musimy promować Polskę i Polaków. 50) Panie Marszałku! Takie są nasze trzy zadania: trwałe bezpieczeństwo, korzystne warunki dla rozwoju, swoboda osobistych kontaktów i cztery największe dla nich zagrożenia: nietolerancja, konserwatyzm, protekcjonizm, stereotypy. Takie są podstawowe parametry naszej aktywności zagranicznej. 51) Jest jeszcze jej wymiar wewnętrzny, dzisiaj bodaj najważniejszy. Polska nieczęsto w historii miała tak pomyślną sytuację i tak dobre szanse rozwoju jak obecnie. To od nas najbardziej zależy, czyje wykorzystamy. Aby stanąć na wysokości zadania, modernizujemy służbę zagraniczną. Zasady tej modernizacji, które oczekują obecnie na aprobatę rządu, omawiałem z Komisją Spraw Zagranicznych. Relacjonowała je też obszernie prasa. Ograniczę się więc tu tylko do wymienienia najważniejszych. W pierwszym rzędzie chcemy wyeliminować w resorcie nie spotykany już w nowoczesnych demokracjach brak rozdziału sfery polityki od sfery administracji. Uzyskamy to przez wyodrębnienie w ministerstwie aparatu obsługi politycznej ministra złożonego z posiadających odpowiednie kwalifikacje polityczne wiceministrów, powoływanych na okres pełnienia urzędu przez danego ministra oraz gabinetu politycznego ministra również powoływanego na czas pełnienia urzędu przez ministra. Na czele aparatu urzędniczego ministerstwa stanie sekretarz generalny wspomagany przez zastępców. Obowiązki i uprawnienia urzędników, kryteria ich naboru, podległości i awansu określi ustawa, której projekt skierowałem do konsultacji międzyresortowych. Ustabilizuje to służbę zagraniczną i zobiektywizuje jej podstawy. Zmiana ta nie nastąpi natychmiast, ale jestem przekonany, że etos profesjonalizmu i państwowości zdominuje bardzo szybko pozostałości postaw politycznych, które dziś z konieczności dyplomaci muszą zajmować. 52) Po drugie, chcemy wprowadzić szereg rozwiązań wzmacniających koordynację polityki zagranicznej. Od zmian systemowych, eliminujących nakładające się kompetencje, do praktycznych, zwiększających skuteczność ministra spraw zagranicznych jako urzędu zapewniającego spójność polityki państwa. Jakkolwiek sprawna byłaby służba zagraniczna, nie wykona ona stojących przed nią zadań, jeśli w pożądanym kierunku nie będzie rozwijała się sytuacja w kraju, przede wszystkim w gospodarce. Zaskoczyliśmy świat najpierw rozmachem reform, potem wytrwałością w ich realizacji i znoszeniu ich trudów, dynamizmem prywatnej przedsiębiorczości, rygorem polityki pieniężnej, dyscypliną budżetową, a teraz wzrostem gospodarczym. Zawahali się eksperci, którzy przepowiadali, że Polska będzie czerwoną latarnią reform. Pojawiły się znaki zapytania nad stereotypami w rodzaju polnische Wirtschaft. Ale są to wciąż tylko wahania, znaki zapytania, jeszcze nie pewność, że Polska definitywnie wybrała gospodarkę rynkową, że istnieje w tej sprawie solidny trwały consensus Polaków. Każdy strajk, w którym postuluje się złamanie logiki rynkowej, każdy zakręt polityki gospodarczej, każda koncesja na rzecz populistycznych rozwiązań osłabia te znaki zapytania, ożywia wątpliwości, że jednak nie. Z nasileniem strajków, zwolnieniem tempa prywatyzacji, pojawieniem się silnych głosów kwestionujących jej sens, ożywieniem postulatów na rzecz nadmiernej interwencji państwa te wątpliwości zwiększają się. I trudno się dziwić kierunek debaty politycznej i gospodarczej na Zachodzie jest dokładnie odwrotny. 53) Sytuacja polityczna wzbudza mniej emocji. Świat się przyzwyczaił, że na naszej scenie politycznej często mówi się żywo, głośno, teatralnie, nieodpowiedzialnie. Ważne są fakty, te świadczą o odpowiedzialności, o dojrzałości instytucji demokratycznych i przywiązaniu do nich. Szacunek wzbudził spokojny, normalny tryb transferu władzy po ostatnich wyborach. Typowy dlań był komentarz jednego z amerykańskich dzienników (The Wall Street Journal): Wszyscy kluczowi aktorzy politycznej sceny, od Lecha Wałęsy do byłych komunistów, akceptują wspólny zestaw pisanych i niepisanych podstawowych zasad postępowania w zwycięstwie lub porażce. Kolejne zmiany, nawet najbardziej zaskakujące, traktowane będą jako naturalne tak długo, jak długo zachodzić będą w konstytucyjnych ramach, w wyniku demokratycznych decyzji. 54) Żywo, co oczywiste, obserwowany jest nasz stosunek do zagranicy. Staramy się o członkostwo w instytucjach, których natura polega na współpracy; aby w nich uczestniczyć, trzeba być otwartym, gotowym do kompromisu, trzeba umieć zrezygnować z części własnego interesu dla wspólnego dobra, być odpowiedzialnym po prostu trzeba umieć żyć we wspólnocie. Nie ma wątpliwości, że przed ostatecznymi decyzjami będziemy musieli przejść test tych wszystkich umiejętności. Przechodzimy go już dziś. Dobrze, gdy idzie o umiejętność porozumienia się, kompromisu. Świadczą o tym na przykład traktaty z sąsiadami. Gorzej, gdy idzie o otwarcie i odpowiedzialność. Nie można na przykład starać się o członkostwo w instytucji polegającej na wzajemnej pomocy wojskowej, od której oczekiwane jest aktywne utrzymywanie pokoju w Europie, i równocześnie mieć wątpliwości co do celowości udziału w międzynarodowych akcjach pokojowych. A takie ma i klasa polityczna, i opinia publiczna. Nie można starać się o członkostwo w instytucji, której celem jest swobodny przepływ kapitału, i jednocześnie bronić się przed tym kapitałem lub wybierać kierunki, z których przychodzi. Albo-albo. 55) Wreszcie uważnie obserwowana jest sytuacja mniejszości najpoważniejsze dziś źródło konfliktów w naszym regionie. Jak powiedziałem, jesteśmy dumni ze sposobu, w jaki ułożyliśmy stosunki w Polsce na płaszczyźnie integracji obywatelskiej. Integracja obywatelska jest, naszym zdaniem, rozwiązaniem dla naszego regionu i na nasze czasy. Jest bardzo ważne, jest kwestią odpowiedzialności i większości, i mniejszości abyśmy przy tym przekonaniu obstawali. Reforma gospodarcza, otwartość na kompromis, odpowiedzialność są dziś, Wysoki Sejmie, naszym atutem, a jutro naszą szansą. Nie możemy ich zmarnować. Dziękuję bardzo za uwagę.