1) Adam Rotfeld, 2005 2) Zabieram głos z pewnym niepokojem i nieśmiałością. Po raz pierwszy bowiem staję na tej trybunie jako nowo mianowany Minister Spraw Zagranicznych. Co więcej, mam przedstawić Wysokiej Izbie priorytety i założenia polskiej polityki zagranicznej przygotowane pod Pana kierownictwem, Panie Marszałku, kiedy pełnił Pan z takim powodzeniem urząd Ministra Spraw Zagranicznych. 3) Moje wystąpienie otwiera czwartą, a zarazem ostatnią w bieżącej kadencji Sejmu doroczną debatę na temat polityki zagranicznej. Wkroczyliśmy w rok wyborczy. Ma to znaczenie o tyle, że w naszych czasach zaciera się wyraźna dawniej linia oddzielająca sprawy wewnętrzne od międzynarodowych. Mówię o tym, ponieważ chciałbym na wstępie wyjaśnić, że nie jest moim celem, ani intencją wpisywanie się w jakikolwiek sposób w kampanię przedwyborczą. Interes narodowy Państwa Polskiego nakazuje traktowanie polityki zewnętrznej i instrumentu tej polityki, jakim jest dyplomacja, w sposób ponadpartyjny. Chciałbym optymalizować nasze działania i zapewnić ciągłość w tych wszystkich sprawach, które zapoczątkował Minister Krzysztof Skubiszewski jesienią 1989 roku, a kontynuowali w następnych 15 latach jego następcy – Andrzej Olechowski, Władysław Bartoszewski, Dariusz Rosati, Bronisław Geremek i Włodzimierz Cimoszewicz 4) Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 5) Przyjmując te założenia, pragnę przedstawić listę spraw najważniejszych, które znajdują się na porządku dziennym naszej polityki zagranicznej. 6) Po pierwsze, będziemy utrwalać nasze miejsce w Unii Europejskiej jako państwa odpowiedzialnego, dla którego Wspólna Polityka Zagraniczna oraz Polityka Bezpieczeństwa i Obrony Unii jest płaszczyzną poszukiwania z jednej strony – równowagi interesów, a z drugiej – przezwyciężania istniejących jeszcze podziałów i zapobiegania nowym. Będziemy zabiegać o korzystny dla Polski kształt budżetu Unii Europejskiej na lata 2007-2013. Naszym celem jest zapewnienie maksymalnej wysokości wydatków na politykę spójności i na rzecz rolnictwa dla nowych państw członkowskich – z myślą, aby nowy budżet przyspieszył wyrównywanie różnic w poziomie rozwoju państw Unii. Będziemy dążyć do tego, aby kompromis polityczny wokół Nowej Perspektywy Finansowej został osiągnięty w czerwcu 2005 r. Jest to zadanie trudne. Mamy jednak nadzieję, że negocjacje przebiegać będą pod znakiem dobrej woli, bez ich taktycznego przewlekania i działania na zwłokę. 7) Po drugie, jako członek Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej – będziemy zmierzać do nowego otwarcia w stosunkach całego Zachodu z Ukrainą. Demokratyczny przełom, jaki dokonał się w tym kraju, spotkał się ze zrozumieniem i poparciem wszystkich odpowiedzialnych sił politycznych w Polsce. Uczynimy wszystko, aby przełom ten został doceniony i zyskał uznanie społeczności demokratycznych państw Zachodu. Jest to bowiem wydarzenie o randze historycznej, porównywalne z europejską "jesienią narodów" 1989 roku. Reformy na Ukrainie wymagają wsparcia, a jej zwrot polityczny ku strukturom euroatlantyckim – odwzajemnienia. Sami – w trybie dwustronnym – chcemy okazać nowemu Prezydentowi i Rządowi Ukrainy niezbędną pomoc i podzielić się naszymi doświadczeniami w rozwijaniu i utrwalaniu demokratycznej i proeuropejskiej transformacji. Będziemy zabiegać w szczególności o to, aby Unia Europejska podniosła swoje relacje z Ukrainą do rangi Partnerstwa Strategicznego i otworzyła perspektywę integracyjną, a NATO zaoferowało Ukrainie Program Działania na rzecz Członkostwa. 8) Po trzecie, będziemy utrwalać uprzywilejowany charakter naszych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi . Przez kolejne cztery lata w Białym Domu urzędować będzie życzliwy polskim sprawom Prezydent. Rząd ma świadomość, że szczególny charakter polsko-amerykańskich stosunków politycznych nie przekłada się jeszcze w pełni na wszystkie inne obszary wzajemnych relacji. W sprawach gospodarczych i współpracy wojskowej dokonały się zmiany na lepsze i tę tendencję zamierzamy utrzymać. Gorzej sprawy się mają ze zniesieniem wiz dla Polaków podróżujących do Stanów Zjednoczonych. Byłoby nieodpowiedzialnością obiecywać w tej sprawie szybki przełom. Będziemy robić wszystko, aby przyśpieszyć dynamikę zmian w kierunku zaspokojenia oczekiwań polskiego społeczeństwa. Jako nowy członek Unii Europejskiej i sprawdzony sojusznik Ameryki, będziemy w nadchodzących tygodniach i miesiącach zabiegać o to, aby odrodził się duch transatlantyckiej wspólnoty, aby odeszły w zapomnienie urazy, które utrudniały współpracę po obu stronach Atlantyku w ostatnich dwóch latach. 9) Po czwarte, zamierzamy doprowadzić, po wyborach w Iraku, do uzgodnienia z nowym rządem tego państwa i naszymi sojusznikami w ramach koalicji stabilizacyjnej, nowej formuły polskiego zaangażowania w Iraku. Wybory w Iraku są niezbędnym elementem normalizacji, nawet jeśli nie wszędzie warunki ich przeprowadzenia będą najlepsze. Jestem wszakże przekonany, że przyniosą one pozytywne zmiany. Umocni się bowiem legitymizacja i autorytet władz, polepszy się współpraca z sąsiadami Iraku, a wewnętrzne struktury bezpieczeństwa będą zdolne do przejęcia większej odpowiedzialności za sytuację w tym państwie. Obecny Polski Kontyngent Wojskowy w Iraku zostanie zmniejszony. Podjęte w tej sprawie decyzje nie przyniosą uszczerbku dla zdolności wykonywania powierzonych nam zadań. Zamierzamy dokonywać kolejnych redukcji, a jednocześnie sprzyjać przejmowaniu odpowiedzialności za bezpieczeństwo Iraku przez Irakijczyków. Jednak nie mamy i nikt nie powinien mieć złudzeń: normalizacja sytuacji w Iraku potrwa lata i wymagać będzie aktywnego wsparcia ze strony społeczności międzynarodowej. Polska – z wielu powodów – nie powinna uchylać się od udziału w tym wspólnym wysiłku, jakkolwiek nasz wkład może przybierać różne formy. Nasza obecność w Iraku będzie miała zapewne coraz bardziej cywilny, a nie wojskowy charakter. W coraz większej mierze stabilizacji w Iraku sprzyjać będzie obecność polskich przedsiębiorstw, a nie żołnierzy. 10) Po piąte, do naszych priorytetów należy poszukiwanie wspólnie z rządem Republiki Federalnej Niemiec przyszłościowej formuły stosunków między naszymi państwami – takiej formuły, która zamykałaby ostatecznie obciążenia z przeszłości i otwierała jakościowo nowe perspektywy dla rozwoju stosunków między Polską a Niemcami. W ostatnich miesiącach udało nam się doprowadzić do znaczących faktów. Przypomnę, że Kanclerz Niemiec jednoznacznie zadeklarował brak poparcia rządu niemieckiego dla indywidualnych roszczeń majątkowych, które mogą być zgłaszane przez obywateli Republiki Federalnej Niemiec. Rozpoczęli już działalność nowo powołani pełnomocnicy ministrów spraw zagranicznych Polski i Niemiec do spraw dwustronnej współpracy. Na trudności w relacjach między naszymi państwami musimy patrzeć trzeźwo, bez iluzji. Takie sprawy nie są rozwiązywane jednym aktem, czy jedną magiczną formułą. Jest to proces. Obowiązkiem polskiego rządu jest dbać o interesy Państwa Polskiego i jego obywateli nie tylko w perspektywie nadchodzących miesięcy czy lat, ale całych pokoleń – ze świadomością historycznej perspektywy tego zadania. Będziemy dbać o te interesy, współpracując konstruktywnie w duchu europejskiego partnerstwa, z rządem Niemiec. 11) Po szóste, rząd uczyni wszystko, aby Polska jako gospodarz i organizator III Szczytu Rady Europy – organizacji od ponad pięćdziesięciu pięciu lat integrującej demokratyczne państwa naszego kontynentu – wywiązała się w należyty sposób z tej roli. Przypomnę, że spotkanie na Szczycie odbędzie się w Warszawie w maju br. Jest naszą ambicją, aby szczyt warszawski wytyczył przyszłe zadania tej ważnej europejskiej instytucji, a jednocześnie stał się okazją do głębszej refleksji nad stanem architektury bezpieczeństwa i współpracy w Europie i w stosunkach euro-atlantyckich. Chcemy także, aby polskie przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej przyniosło odnowiony sens wspólnego działania, przede wszystkim w ramach Unii Europejskiej. Pragniemy wreszcie, aby dobry ślad zostawiło po sobie również polskie przewodnictwo w Radzie Państw Morza Bałtyckiego. Kontynuować będziemy aktywność w pracach nad reformą Organizacji Narodów Zjednoczonych, prezentując naszą wizję Nowego Aktu Politycznego tej organizacji na XXI wiek. Po siódme, dążymy do tego, aby nadchodzące miesiące przyniosły nowy sposób myślenia o możliwościach działania Polski na kierunkach pozaeuropejskich. Politycznym sygnałem takiego nowego podejścia ze strony rządu było przyjęcie w listopadzie ubiegłego roku kompleksowej strategii w odniesieniu do krajów rozwijających się. Chcielibyśmy doprowadzić do przyjęcia i wdrożenia Ustawy o współpracy na rzecz rozwoju i do stworzenia niezbędnych struktur organizacyjnych. 12) Po ósme, polska polityka zagraniczna ma osiągać cele służące polskiej gospodarce i polskim podmiotom gospodarczym – przedsiębiorstwom. Transformacja gospodarcza, prywatyzacja i znacząca liberalizacja obrotu gospodarczego wymaga odpowiednich zmian w strukturach reprezentacji Rzeczypospolitej za granicą, co oznacza kontynuację procesów integracji środków 13) i instrumentów polityki zagranicznej w resorcie spraw zagranicznych oraz na placówkach dyplomatycznych. Temu celowi służyć powinno również ustanowienie planowanej Polskiej Agencji Promocji Gospodarczej. Ekonomizacja polskiej polityki zagranicznej – pomimo silnych oporów resortowych – jest nieodzowna i wymaga znacznego przyspieszenia w 2005 roku ze względu na udział Polski we wspólnej polityce handlowej UE oraz potrzebę aktywnego kształtowania polityk wewnątrzunijnych w interesie polskiej gospodarki. 14) Wysoka Izbo! 15) Wyzwania, jakie stanęły w minionych miesiącach przed polską polityką zagraniczną, bodaj po raz pierwszy, doprowadziły do podziałów na naszej scenie politycznej. Nierzadko, również na tej sali dochodziło do gorących sporów w takich kwestiach, jak chociażby Traktat Konstytucyjny dla Europy czy polska obecność w Iraku. Świadczy to przede wszystkim o tym, że rozwój sytuacji międzynarodowej rodzi pytania, na które często nie ma jednej, prostej i łatwej odpowiedzi. Nie podzielam jednak rozpowszechnionego poglądu, jakoby miało to oznaczać koniec narodowej zgody wokół głównych tematów i zadań polskiej polityki zagranicznej. Zaprzeczeniem tej tezy jest zachowanie polskiego społeczeństwa i jedność działania polskich polityków w sprawie ukraińskiej. W tej sprawie potwierdza się prawda: gdy mówimy wspólnym głosem – skutecznie udaje nam się realizować nasze narodowe interesy. Byłoby ze szkodą dla nas wszystkich, gdyby fundamentalne sprawy polskiej polityki zagranicznej zostały uwikłane w doraźne kalkulacje wyborcze. 16) Moją ambicją jest zapewnić ciągłość wszystkich tych procesów, które dobrze służą Polsce, a które zapoczątkowali moi poprzednicy. Nowy układ polityczny i nowy rząd zapewne nadadzą polityce zagranicznej własny wyraz – jednak sprawy zasadnicze dla Polski, dla jej bezpieczeństwa, powinny być kontynuowane. Aby tak się stało potrzebna i konieczna jest pogłębiona debata o kwestiach, które mają dla Polski i jej polityki zagranicznej znaczenie fundamentalne. Z tego względu celowe jest przypomnienie pojęć i spraw elementarnych, swego rodzaju aksjomatów, odświeżenie ich rozumienia. Myślę, że dzisiejsza debata będzie istotnym wkładem do tego procesu. 17) Wysoka Izbo! 18) 1 maja 2004 roku Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Za wcześnie na pełną ocenę skutków tego historycznego wydarzenia. Jedno wszak nie ulega wątpliwości: nasze wejście do Unii zdyskredytowało jednoznacznie wiele fałszywych proroctw, strachów i obaw, których nie brakowało ani w kraju, ani za granicą. 19) Okazało się, że wraz z przystąpieniem Polski i dziewięciu innych państw – Unia Europejska nie ucierpiała na spoistości politycznej. Polska nie stała się – jak nam to zarzucano – "koniem trojańskim", nie musiała też pobierać korepetycji, jak mamy stać się dobrymi Europejczykami. Wydarzenia na Ukrainie pokazały coś zgoła przeciwnego: są sytuacje, w których głosu Polski warto słuchać ze szczególną uwagą, polskie działania budują prestiż całej Europy. 20) Wysoka Izbo! 21) Członkostwo w Unii stało się odczuwalnym bodźcem rozwojowym Polski. Napłynęły pierwsze unijne środki i – co ważniejsze – są one dobrze zagospodarowywane. Na wejściu do Unii nikt w naszym kraju nie stracił. Zyskali wszyscy. Najlepszym tego przykładem niech będzie poprawa sytuacji rolników, tej grupy społecznej, w imieniu której wyrażano najwięcej obaw związanych z członkostwem Polski w Unii. 22) Nie ucierpiała nasza tożsamość narodowa. Nadal żyjemy we własnym kraju, tyle że szybciej zmierzającym ku modernizacji. Naturalna wszakże i bardzo potrzebna jest szczera publiczna debata na temat pożądanej przez nas wizji Europy i naszego w niej miejsca. Najbliższe miesiące będą bowiem we wszystkich państwach członkowskich czasem intensywnej dyskusji nad wizją Europy, nad jej przyszłym rozwojem, jej granicami i tożsamością w zglobalizowanym świecie. Inspiracją czy też zapłonem do takiej debaty jest proces ratyfikacji Traktatu Konstytucyjnego, dyskusja nad Nową Perspektywą Finansową, sprawa przyszłego członkostwa Turcji, a także – co z polskiego punktu widzenia jest równie, a może nawet bardziej istotne – konieczność określenia konkretnych warunków i terminu rozpoczęcia rokowań akcesyjnych z Ukrainą. 23) Na porządku dziennym stoi dziś nie tylko kwestia ratyfikacji Traktatu Konstytucyjnego, ale umacnianie społecznego poparcia dla naszego członkostwa w Unii. Przed nami debata poprzedzająca referendum konstytucyjne. Suwerenna decyzja w tej sprawie będzie miała istotne znacznie nie tylko dla dalszego rozwoju i kształtu Unii Europejskiej. Stanowić będzie ona swoisty test dla polskich aspiracji. 24) Wysoka Izbo! 25) Traktat Konstytucyjny podpisany w ubiegłym roku jest w większej mierze zamknięciem i systematyzacją, uporządkowaniem wcześniejszych uzgodnień, niż mapą drogową na przyszłość. Jednak odrzucenie Traktatu przez Polskę oznaczałoby skazanie naszego kraju na samoizolację, a w najlepszym przypadku powrót do koncepcji Europy "dwóch prędkości", czy też Europy "twardego jądra" i peryferii. Największą słabością Traktatu jest język, często jest to – w wyniku poszukiwania kompromisowych formuł – żargon urzędników międzynarodowych adresowany do innych urzędników. Traktaty pisane przez przedstawicieli 25 państw rzadko są proste, jasne i czytelne. Jednak jest to Traktat, który, przy wszystkich słabościach wynikających z jego kompromisowej natury, uwzględnia w należytej mierze polskie interesy. 26) Jest to zarazem punkt wyjścia w definiowaniu naszej wizji przyszłości Europy. Mówimy o Europie solidarnej i spójnej, sprawnej i skutecznej. Z tego względu tak istotną sprawą, na dziś i na jutro, jest dla Polski realizacja Strategii Lizbońskiej. Jest to projekt zakładający wzmocnienie konkurencyjności Europy w procesie globalizacji względem innych ośrodków, przede wszystkim za sprawą inwestycji w wiedzę, nowe technologie i nowatorskie rozwiązania techniczne, gospodarcze i organizacyjne. 27) W polskim interesie jest taka Unia Europejska, która będzie ważnym podmiotem w stosunkach międzynarodowych – podmiotem partnerskim w stosunkach politycznych i konkurencyjnym na globalnej scenie gospodarczej. Rywalizacja na scenie globalnej rośnie. Jest to strategiczne wyzwanie dla wszystkich państw europejskich, także tych największych. Coraz trudniej mogą one w pojedynkę mierzyć się z takimi potęgami, jak Stany Zjednoczone czy też rosnące w siłę Chiny albo Indie. Stawić skutecznie czoła nowej rzeczywistości Europa może tylko zbiorowo. Myślenie o Europie w wymiarze strategicznym odpowiada polskiemu interesowi narodowemu. Z tej perspektywy dalsze rozszerzanie Unii na wschód jest bowiem korzystne zarówno dla Polski, jak i dla Unii w całości. 28) Członkostwo w Unii Europejskiej przesunęło punkt ciężkości w naszych działaniach dyplomatycznych. Sprawą najważniejszą staje się dziś oddziaływanie i przekonywanie do naszych racji unijnych partnerów. Pokazaliśmy, że o nasze sprawy potrafimy zabiegać twardo, a jednocześnie nie tracimy z pola widzenia interesów Unii jako całości. Nie chcemy i nie powinniśmy poruszać się po obrzeżach lub operować jedynie hamulcem czy też nastawić się na "ograniczanie szkód". Z pozycji hamulcowego da się wpływać na zmniejszanie prędkości wspólnej podróży, ale na pewno nie można współdecydować o jej kierunku. Chcemy być i jesteśmy aktywnym podmiotem polityki unijnej. Coraz silnej wpływamy też na kształt unijnych rozstrzygnięć. 29) Na porządku dziennym stoi ważne pytanie – i jest to temat do poważnej dyskusji – z kim i w jaki sposób chcemy wewnątrz Unii realizować nasze interesy? Nasza strategia obejmuje trzy podstawowe płaszczyzny kontaktów. Po pierwsze, dbamy o ścisłe kontakty i współdziałanie z naszymi partnerami strategicznymi, głównie z Niemcami i Francją, a także z Wielką Brytanią, z którą łączy nas jednakowe rozumienie rangi stosunków transatlantyckich. Po drugie, dbamy o zachowanie ścisłych więzów z państwami naszego regionu, zwłaszcza z członkami Grupy Wyszehradzkiej. Po trzecie wreszcie, szukamy dobrych relacji i współdziałamy ze wszystkimi partnerami unijnymi, z którymi łączą nas interesy w konkretnych sprawach. Innymi słowy, nie nastawiamy się na tworzenie w Unii trwałych koalicji, lecz określamy swoje stanowisko w specyficznej sprawie i poszukujemy sojuszników, których podejście jest podobne lub zbliżone do naszego stanowiska. Stanowczo i jednoznacznie odrzucamy koncepcję "dyrektoriatu europejskiego" czy też "rdzenia" Europy. Dziś nie ma zresztą tendencji powrotu do tych koncepcji. Duch współpracy europejskiej jest dobry. 30) Wysoka Izbo! 31) Nasze członkostwo w Unii Europejskiej sprawiło, że w nowym kontekście rozpatrujemy sprawę stosunków dwustronnych. Dotyczy to w szczególności naszych głównych europejskich partnerów – Niemiec, Francji, a także Wielkiej Brytanii. 32) Stosunki z Niemcami były w ostatnich miesiącach i latach przedmiotem wielu debat, niekiedy bardzo emocjonalnych, będących z reguły reakcją na działania podejmowane przez różne środowiska polityczne w Niemczech. Jest zrozumiałe, że stosunki polsko-niemieckie – również dziś, po rozszerzeniu Unii Europejskiej – wykraczają swoim znaczeniem poza relacje bilateralne i mają wymiar nie tylko historyczny, zdeterminowany przeszłością. Dla optymalizacji naszej polityki potrzebna jest odpowiedź na pytanie, jak mają się te stosunki do realizacji naszych – polskich i niemieckich – szerszych aspiracji politycznych, i to zarówno w kontekście całej Europy, jak i w wymiarze transatlantyckim. Z polskiego punktu widzenia stosunki te mogą i powinny być instrumentem, a zarazem ważną dźwignią naszej roli w Europie. Zależy nam na zbudowaniu nowego modelu stosunków polsko-niemieckich, który byłby dobrze osadzony w kontekście europejskim i transatlantyckim. Ścisłe współdziałanie Polski i Niemiec jest potrzebne zwłaszcza dla zdynamizowania polityki instytucji zachodnich i euro-atlantyckich wobec naszych sąsiadów na Wschodzie, czyli wobec Europy Wschodniej. Wspólny dokument polsko-niemiecki, który ministrowie Włodzimierz Cimoszewicz i Joschka Fischer przedstawili w Luksemburgu w ubiegłym roku, może stać się podstawą nowej polityki unijnej wobec Ukrainy. Inne pola polsko-niemieckiej współpracy to przyszłość stosunków transatlantyckich, a także tożsamość polityczna i obronna Europy. 33) Współdziałanie to musi być oparte na poszanowaniu równorzędności partnerów. Uznajemy rolę Niemiec w konstrukcji europejskiej; wierzymy, że również po drugiej stronie Odry, także w społecznym odczuciu, negatywne stereotypy w postrzeganiu Polski będą zastępowane obrazem sąsiada przyjaznego i życzliwego. Taki przyszłościowy model nie stanie się podstawą polityki, jeśli nie zostaną raz na zawsze i jednoznacznie zamknięte sprawy przeszłości, które na nowo wprowadzają do stosunków polsko-niemieckich elementy nieufności, niepewności i destabilizacji. Nasze relacje wymagają jasnych deklaracji i klarownych decyzji ze strony wszystkich głównych sił i stronnictw politycznych w Niemczech. O przyszłości stosunków między naszymi narodami nie mogą decydować "wiecznie wczorajsi". Wierzymy w siłę naszych racji, są one sprawiedliwe historycznie i mają mocne podstawy prawne. W naszej polityce wobec Niemiec należy wyzwolić się od kompleksów i nie kierować się emocjami. Nasze stanowisko znajduje ze strony Prezydenta, Kanclerza i Federalnego Ministra Spraw Zagranicznych zrozumienie i wolę współpracy. 34) Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 35) Rok 2005 to 60-ta rocznica zakończenia II wojny światowej. Dla nas to także 60-lecie powrotu Ziem Zachodnich do Macierzy. Zyskaliśmy dostateczny dystans i historyczną perspektywę, która pozwala na głębszą refleksję o odpowiedzialności, o skutkach wojny, o jej obecności we współczesnej świadomości państw i społeczeństw. Rolą Polski jest występować w obronie prawdy historycznej, sprzeciwiać się jej wypaczaniu i fałszowaniu. W tym miejscu, Panie Marszałku, pozwolę sobie na krótką dygresję. Myślę, że czas dojrzał, aby 60 lat po zakończeniu wojny dotarła wreszcie do społeczeństw i przedstawicieli wszystkich mediów we wspólnocie demokratycznych państw – w Europie, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie – elementarna prawda o tym, co naprawdę wydarzyło się w okupowanej Polsce. Kto był agresorem, okupantem, kto budował obozy śmierci i w nich mordował ludzi, a kto był prześladowany, zniewolony i poddany niemieckiej, hitlerowskiej polityce eksterminacji. To na polskiej ziemi Niemcy utworzyli największe obozy zagłady, w których – obok Żydów – mordowano na masową skalę Polaków oraz przedstawicieli innych narodów Europy. Za kilka dni, 27 stycznia br. – w 60-tą rocznicę wyzwolenia hitlerowskiego obozu Auschwitz-Birkenau – przywódcy ponad 40 narodów przybędą na uroczystości do tego obozu zagłady, aby złożyć hołd pomordowanym. Zwracam się z tego miejsca, kilka dni przed uroczystościami, które skupią uwagę całego świata, do reprezentantów organizacji dziennikarskich, do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i innych organizacji reprezentujących polskie media, aby – niezależnie od apeli, sprostowań i dyplomatycznych zabiegów polskiego MSZ – wystosowały do swoich kolegów i partnerskich organizacji dziennikarskich świata list zwracający uwagę, że bezmyślne lub intencjonalne używanie nazwy "polskie obozy śmierci" jest obraźliwe i haniebne. Nie tylko zamazuje to prawdę o sprawcach tej zbrodni, ale oczernia nasz naród, który był pierwszą ofiarą zbrodniczych praktyk hitlerowskich Niemiec. 36) Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 37) Stosunki z Francją. Nie muszę mówić, jak istotną rolę w budowie tożsamości europejskiej odgrywał i odgrywa ten kraj. Francja jest też czołowym inwestorem zagranicznym w Polsce. Stwarza to pozytywne przesłanki dla dalszego rozwoju wzmocnionego partnerstwa. Klimat we wzajemnych stosunkach poprawił się w sposób zauważalny. Najlepszą tego ilustracją była ostatnia wizyta Ministra Spraw Zagranicznych Francji Michela Barniera w Polsce. Powiem krótko: nasze intencje w sprawach przyszłości Europy są o wiele bliższe, niż jest to przedstawiane w prasie, komentarzach, w debacie politycznej. 38) Pojawia się niekiedy pytanie, czy Trójkąt Weimarski nie wyczerpał swego politycznego potencjału. Odpowiedź jest prosta: tego typu instytucje sprawdziły się i są przydatną platformą współpracy politycznej i dyskusji o problemach europejskich. Będziemy zwłaszcza liczyć na aktywną rolę Francji w rozwoju stosunków Unii z naszymi wschodnimi sąsiadami. 39) Wysoko cenimy sobie partnerstwo łączące nas z Wielką Brytanią. Wiąże nas wspólnota poglądów w wielu sprawach europejskich i globalnych. W ostatnim okresie rząd brytyjski aktywnie i z wyobraźnią współkształtował mechanizmy współpracy europejskiej, w tym zwłaszcza w kwestiach polityki obronnej, bezpieczeństwa i wspólnej polityki zagranicznej. Ułatwiało to również i nam w Polsce formułowanie naszej polityki europejskiej. Brytyjska polityka ilustruje tezę, że państwa wywierają większy wpływ na kształtowanie przyszłości Europy, kiedy zajmują stanowisko w sprawach kluczowych i centralnych, niż kiedy dystansują się od spraw ważnych i same siebie spychają na peryferie europejskiej polityki. Liczymy na ścisłe współdziałanie z Wielką Brytanią, zwłaszcza w tworzeniu nowoczesnego modelu stosunków transatlantyckich, relacji Ameryki i Europy, co ma kapitalne znaczenie dla naszego bezpieczeństwa. 40) Wysoka Izbo! 41) Stan stosunków transatlantyckich – jak wszystkie relacje między państwami – nie jest wartością ukształtowaną raz na zawsze. Muszą więc te relacje być przedmiotem naszej stałej troski i zabiegów. Na dzisiaj sprawą główną jest odrzucenie urazów i uprzedzeń, które pozostawiły po sobie rozbieżności wokół interwencji w Iraku. Odnotowuję z satysfakcją, że po obu stronach Atlantyku jest polityczna wola, aby przywrócić dobry klimat współdziałania. Rzecz jednak nie sprowadza się do klimatu i atmosfery w stosunkach transatlantyckich. Na porządku dziennym staje sprawa wspólnego działania. 42) Z polskiego punktu widzenia nowy konsensus w relacjach transatlantyckich dotyczy dwóch strategicznie ważnych obszarów. Po pierwsze, chodzi o wspólną odpowiedź Zachodu na demokratyczny przełom i prozachodnie aspiracje Ukrainy, a także o wspólną linię polityczną wobec pozostałych partnerów na wschodzie Europy. Po drugie, potrzebne jest ściślejsze partnerstwo transatlantyckie na tzw. szerszym Bliskim Wschodzie. Wymaga tego zwłaszcza potrzeba rewitalizacji izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego, zapewnienie międzynarodowego wsparcia dla normalizacji sytuacji w Iraku, a także osiągnięcie trwałego i pełnego rozwiązania problemu programu nuklearnego Iranu. Transatlantyckie współdziałanie we wszystkich sprawach jest rękojmią uruchomienia dróg i sposobów efektywnego rozwiązania tych problemów. Dodam, że we wszystkich tych sprawach zarysowują się szanse nowego otwarcia. 43) Kiedy mówimy o relacjach transatlantyckich, to należy przyjąć założenie, że różnice w poglądach po obu stronach Atlantyku są zjawiskiem normalnym. Nowe podejście oznacza, że Europa i Stany Zjednoczone będą po partnersku szukać wspólnego mianownika i wzajemnie szanować swoje interesy. W kontekście sprawy irackiej można stwierdzić – po blisko dwuletnim doświadczeniu – że ani Ameryka nie jest w stanie załatwić wszystkiego w pojedynkę, ani pokusa odgrywania roli "przeciwwagi" dla Stanów Zjednoczonych przez niektórych Europejczyków nie jest konstruktywną opcją. Jednocześnie musimy być przygotowani na poważną debatę o strukturalnym modelu relacji transatlantyckich. Dotyczy to przede wszystkim roli i miejsca NATO. Zaangażowanie Sojuszu w Afganistanie, a także przy szkoleniu wojsk w Iraku, jest wyrazem całkiem nowego strategicznego przeznaczenia Sojuszu. Poparliśmy tę nową jakość, jakkolwiek dla Polski priorytetem jest utrzymanie klasycznej funkcji aliansu jako instrumentu zbiorowej obrony. Opowiedzieliśmy się za selektywną globalizacją działalności stabilizacyjnej NATO, ponieważ we współczesnym świecie taka rola Sojuszu przydatna jest w praktyce. W oczach Stanów Zjednoczonych jest to kluczowa funkcja NATO jako siły globalnej. Europa nie jest już bowiem postrzegana w Ameryce jako potencjalna ofiara zmasowanej agresji zbrojnej, która wymaga amerykańskiej opieki i gwarancji, lecz jako partner Stanów Zjednoczonych w podejmowaniu zagrożeń globalnych. NATO musi być instrumentem tego globalnego partnerstwa, w przeciwnym razie – uschnie, a zainteresowanie Stanów Zjednoczonych Sojuszem stanie się problematyczne. Oznaczałoby to z kolei początek końca obecności amerykańskiej w Europie. 44) Nie muszę dodawać, że Polsce zależy – i powinno zależeć – na utrzymaniu obecności Stanów Zjednoczonych w Europie, na ich roli swoistego mocarstwa europejskiego. Obecność Ameryki wnosi bowiem niepodważalną wartość dodaną. Objawia się to przede wszystkim na obszarze Europy Wschodniej, na Kaukazie Południowym i w Azji Środkowej. 45) Mamy w Polsce świadomość, że bliskie – a nawet uprzywilejowane – stosunki ze Stanami Zjednoczonymi nie są alternatywą dla naszego zaangażowania w integrację europejską. Stawiamy sobie pytanie: jak zdyskontować bliskość naszych relacji ze Stanami Zjednoczonymi dla poprawy całokształtu stosunków atlantyckich. Nasze zaangażowanie w poprawę relacji transatlantyckich nie będzie wiarygodne, jeśli nie będzie temu towarzyszyć równie silne zaangażowanie w rozwój współpracy europejskiej. 46) Prestiż Polski w Waszyngtonie jest dziś wyższy niż kiedykolwiek w przeszłości. Ten prestiż jest naszym nowym atutem i bezcenną wartością, nawet jeśli jest to wartość niewymierna. Powiedzmy otwarcie: inne państwa zabiegają o takie relacje bezskutecznie przez lata. Takiej pozycji, jaką mamy w Stanach Zjednoczonych, nie zdobywa się w wyniku lobbingu. Ten prestiż zyskuje na znaczeniu po naszym wejściu do Unii Europejskiej. Nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi są ważne przede wszystkim dlatego, że tylko Ameryka jest w stanie dać Polsce gwarancje bezpieczeństwa, i to w najbardziej wiarygodnym wydaniu. I nie sposób bagatelizować tego czynnika nawet w obecnej sytuacji, kiedy bezpośrednie zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa szczęśliwie nie występuje na horyzoncie. 47) Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Triumf demokracji na Ukrainie, osiągnięty drogą pokojową, jest wielką zasługą milionów Ukraińców. Jest to również nasz polski sukces. Mediacja Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i pozyskanie przez nas dla tej sprawy przedstawicieli Unii Europejskiej, zaangażowanie wielu polskich polityków, aktywność naszych parlamentarzystów ponad podziałami partyjnymi, włączenie się polskich eurodeputowanych oraz tysięcy młodych obserwatorów wyborczych – te i inne działania przyczyniły się do pomyślnego rozwiązania kryzysu i są ważną inwestycją na przyszłość. Masowa solidarność Polaków z demokratyczną Ukrainą jest dobrym punktem wyjścia do przełomu w stosunkach między naszymi społeczeństwami. Stosunki na szczeblu prezydentów są ważne, ale o przyszłości naszych państw zadecydują narody. Ukraińcy i Polacy dali w tych tygodniach i miesiącach dowód najwyższej dojrzałości politycznej i właściwego pojmowania racji stanu. Dlatego też dołożymy wszelkich starań, aby stworzyć solidne i jednocześnie praktyczne podstawy takiego rozwoju wzajemnych stosunków na poziomie społeczeństw, aby zmiana była odczuwalna dla milionów obywateli naszych państw po obu stronach granicy. 48) Pragnę wyrazić przekonanie, że Ukraina i cała Europa Wschodnia powróciły na trwałe na porządek dzienny spraw ważnych, którymi zajmują się instytucje europejskie i euroatlantyckie. Musimy to zdyskontować do pozytywnego przewartościowania dotychczasowej polityki Zachodu wobec naszych sąsiadów, w tym zwłaszcza opracowania realistycznego i znaczącego "pakietu otwarcia" dla reformatorskiej ekipy w Kijowie. Obalony został mit, jakoby nasi wschodni sąsiedzi nie byli w stanie sprostać zachodnim standardom demokracji i praw człowieka. Zakwestionowana została teza, że narody tej części Europy należą do innej strefy cywilizacyjnej i kulturowej, do innej "strefy wpływów". Wreszcie, nie potwierdził się mit, zgodnie z którym społeczeństwa tej części Europy pogrążone są w apatii i nie mogą same zbudować społeczeństwa obywatelskiego. Wcześniejsze wydarzenia w Gruzji i pomarańczowa rewolucja na Ukrainie zmuszają polityków do przewartościowania poglądów i opinii opartych na uprzedzeniach i stereotypach. 49) Wysoka Izbo! 50) Zrozumiałą troskę budzi w Polsce stan spraw na Białorusi, z którą dzielimy wspólną granicę. Popieramy demokratyczne i proeuropejskie aspiracje społeczeństwa w tym kraju. Wspólnie z naszymi partnerami europejskimi i transatlantyckimi staramy się tak współkształtować politykę Zachodu, by demokratyczne i wolnościowe tendencje na Białorusi mogły liczyć na naszą pełną solidarność. Nie zapominamy także o Mołdowie i o potrzebie większego zaangażowania Zachodu w rozwiązanie konfliktu naddniestrzańskiego. Wysoka Izbo! 51) Dla polskiej polityki zagranicznej kluczowe znaczenie mają relacje z Federacją Rosyjską. Powiedzmy wyraźnie: nasze zaangażowanie w to, co się wydarzyło na Ukrainie, nie było skierowane przeciwko Rosji. Motywem tego zaangażowania było wspieranie fundamentalnych wartości, a nie gra interesów. Dla nas istotne było to, że na Ukrainie przemówiła suwerenna wola narodu. Nie było tam żadnego obcego spisku. Przy tym to, co się stało na Ukrainie, jest – głęboko w to wierzymy – korzystne także dla Rosji. Nigdy w historii Rosja nie miała na swojej zachodniej granicy tylu życzliwych i przyjaznych sobie państw. Zależy nam na tym, by Rosja była jak najbliżej i najściślej związana z Europą, z Sojuszem Północnoatlantyckim, z Unią Europejską. Mam na myśli powiązania nie tylko i nie przede wszystkim sieciami gazociągów i ropociągów – choć są to powiązania bardzo ważne. Jednak dla Polski i Europy najważniejszym czynnikiem konsolidacji i bezpieczeństwa, a zarazem wspólnym mianownikiem są wartości: wspólne standardy demokracji, wolności mediów, praw człowieka. Stabilna, dostatnia i demokratyczna Rosja będzie znacznie ważniejszym centrum oddziaływania na całym postradzieckim obszarze, niż gdyby jej polityka miała opierać się na anachronicznych koncepcjach tzw. wielobiegunowych "stref wpływów". Również relacje Rosji z demokratycznymi instytucjami zachodnimi nie powinny być grą o sumie zerowej. Modernizacja Europy Wschodniej, perspektywiczna integracja Ukrainy, Mołdowy, a także Białorusi z instytucjami euroatlantyckimi i europejskimi leży we wspólnym interesie demokratycznej Rosji i Zachodu. 52) Dla Polski nasze członkostwo w Unii Europejskiej to także możliwość zbudowania nowej platformy stosunków dwustronnych z Rosją. W tej sprawie nie będziemy ustawać w wysiłkach, by przybliżać rozwiązanie wielu zaległych problemów. Pewien doświadczony fiński polityk zalecał, aby szukać wrogów daleko, a przyjaciół blisko. Byłoby pożądane, aby oba nasze kraje kierowały się tą dewizą we wzajemnych relacjach. 53) Wysoka Izbo! 54) Nowym wyzwaniem dla Polski jest udział we wspólnej dyskusji nad wizją stosunków w naszym najbliższym regionie po rozszerzeniu Unii Europejskiej. Warto więc również w naszej wewnętrznej debacie zastanowić się nad miejscem i rolą polityki regionalnej w całokształcie zadań polityki zagranicznej. Współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej, Inicjatywy Środkowoeuropejskiej czy Rady Państw Morza Bałtyckiego przyczyniała się do umacniania tożsamości Europy Środkowej i zapewniała stabilność w całym regionie. Po naszym wejściu do Unii Europejskiej, a nawet 2-3 lata przed rozszerzeniem Unii, pojawiły się u niektórych naszych partnerów wątpliwości co do sensu utrzymywania subregionalnych struktur. Nasz pogląd w tej sprawie jest inny. Co więcej – konkretnymi inicjatywami, w tym w roli obecnego przewodniczącego Grupy Wyszehradzkiej, udało nam się określić kierunek ewolucji, jakiej powinna podlegać współpraca w regionie, aby jej celowość i przydatność zaznaczały się w sposób przekonywający. Dotyczy to również zainicjowanego w 2001 r. Partnerstwa Regionalnego, które obejmuje – obok państw Grupy Wyszehradzkiej – również Austrię i Słowenię. Nasi partnerzy mogli się przekonać, że Polska nie postrzega regionu jako zaplecza dla swoich ambicji politycznych na forum unijnym. Nie pretendujemy też do roli regionalnego lidera. Stawiamy sobie inne cele: chcemy wykorzystywać prestiż i pozycję w rodzinie europejskiej i transatlantyckiej dla zabiegania o interesy regionu. 55) Rozszerzenie Unii Europejskiej i NATO, totalna zmiana geopolitycznego obrazu Europy, a także pojawienie się nowych wyzwań zmieniło kontekst działania całej konstrukcji instytucjonalnej w Europie – nie tylko powiązań subregionalnych. Instytucje te muszą odnaleźć nowy sens istnienia. Jest to również zadanie dla naszej polityki. 56) Wysoka Izbo! 57) Chcemy, aby majowe spotkanie państw Rady Europy na najwyższym szczeblu w Warszawie przyniosło określoną wizję przyszłości i określiło miejsce tej organizacji w kontekście innych struktur europejskich. Rzecz w tym, by wizje, nad którymi pracują poszczególne instytucje, jak Rada Europy czy OBWE, były wizjami spójnymi. Instytucje te wymagają bowiem przebudowy jako całość. Ważną sprawą jest zwłaszcza to, aby wyeliminować zjawisko dublowania zadań i powielania działań, a także instytucjonalnej rywalizacji. Należy przeciwdziałać tendencjom do zajmowania się przez poszczególne organizacje głównie swoimi problemami wewnętrznymi. Nie łudzimy się przy tym, że możliwe są jakieś rozstrzygnięcia jednorazowe czy też cudowne środki zaradcze. 58) Na przełomie stycznia i lutego bieżącego roku odbędzie się w Warszawie kolejne posiedzenie Warszawskiej Grupy Refleksyjnej, która skupia wybitnych analityków i badaczy z Europy i Ameryki Północnej. Jej zadaniem będzie wypracowanie raportu na temat komplementarności struktur europejskich. Najważniejsze – to nie roztrwonić dorobku normatywnego, politycznego oraz operacyjnego instytucji funkcjonujących w Europie. Sprawa jest pilna. Ostatnia Rada Ministerialna OBWE w Sofii pokazała bowiem, jak naturalny kryzys tożsamości tej organizacji można wykorzystywać do realizacji partykularnych celów politycznych. Tak odbieramy próby ograniczenia prac tej organizacji w dziedzinie wymiaru ludzkiego. Jest to podejście krótkowzroczne i może prowadzić do efektów odwrotnych od zamierzonych. Ze swej strony rozważamy konstruktywne wspólne poszukiwanie nowych rozwiązań. Pojawienie się nowych wyzwań i asymetrycznych zagrożeń, takich jak terroryzm międzynarodowy, proliferacja broni masowego rażenia oraz nowe zjawiska, jak państwa upadające lub upadłe, stawiają na porządku dziennym potrzebę redefinicji globalnego ładu międzynarodowego. Wychodzimy w kształtowaniu polskiej polityki zagranicznej z założenia, że kluczem do zapewnienia pokoju światowego i stabilności jest skuteczny multilateralizm. Będziemy dokładać wszelkich starań w celu zachowania i wzmocnienia wielostronnych instytucji globalnego zarządzania, w szczególności Organizacji Narodów Zjednoczonych. 59) Najpilniejszą w tym kontekście sprawą jest reforma ONZ. Na konieczność restrukturyzacji ONZ zwrócił uwagę jesienią 2002 roku polski Minister Spraw Zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz. Wystąpił wówczas z inicjatywą uzgodnienia Nowego Aktu Politycznego dla Narodów Zjednoczonych na XXI wiek. Konieczność zmian podyktowana była tym, że system bezpieczeństwa światowego jest dynamiczny, a struktury mają charakter statyczny. W efekcie, po pierwsze, występuje nieadekwatność koncepcyjna organizacji. ONZ często brakuje zdolności do przeciwdziałania zagrożeniom i rozwiązywania problemów nowego typu. Rzecz w tym, że od wielu lat główne konflikty rodzą się nie tyle w relacjach między państwami, co wewnątrz państw. Z jednej strony społeczność międzynarodowa z reguły oczekuje od ONZ szybkiej i skutecznej interwencji, a z drugiej – Organizacja ta nie ma w tej mierze stosownych norm, procedur i instrumentów. 60) Po drugie, jest to nieadekwatność polityczna, która sprawia, że układ sił wewnątrz Organizacji nie odzwierciedla realnego układu sił w świecie. Po trzecie, jest to nieadekwatność instytucjonalna, która sprawia, że organy Narodów Zjednoczonych i jej funkcjonariusze pracują w sposób nieefektywny, przestarzały. 61) Polska inicjatywa była więc kompleksową wizją reformy Narodów Zjednoczonych. Proponowaliśmy, aby projekt zmian przygotowała Grupa Niezależnych Osobistości. Jak wiadomo, Sekretarz Generalny ponad rok temu powołał taką Grupę, która w grudniu 2004 r. przedstawiła stosowny Raport. Rok 2005 będzie dla Narodów Zjednoczonych, a zwłaszcza dla państw członkowskich ONZ, testem zdolności do działań reformatorskich. Planowane spotkanie na wysokim szczeblu w rocznicę Deklaracji Milenijnej powinno przynieść konsensus polityczny w sprawie pakietu zmian. Pytanie: Czy przyniesie? Sprawa jest otwarta. Prostej odpowiedzi nie ma. 62) W swoim zaangażowaniu na rzecz zmiany ONZ, Polska nie ma żadnych ukrytych celów. Nie domagamy się stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa, nie postulujemy zmian instytucjonalnych. Wychodzimy z założenia, że najpierw trzeba rozpoznać problemy, określić nowy mandat Organizacji – a dopiero później myśleć o zmianach instytucjonalnych. W swoim podejściu kierujemy się interesem międzynarodowej wspólnoty i wychodzimy poza regionalne opłotki. Nasze inicjatywy to przede wszystkim wkład intelektualny, to próba innowacyjnego, kreatywnego myślenia. 63) Wysoka Izbo! 64) Kwestią zasługującą na poważniejszą debatę w kraju jest to, jak powinien wyglądać profil politycznego, wojskowego i gospodarczego zaangażowania Polski w globalnym układzie stosunków. Mam na myśli Polskę jako państwo, które przez akcesję do Unii Europejskiej weszło w nowy system powiązań międzynarodowych, których Unia jest zbiorowym podmiotem. Stanisław Wyspiański w "Weselu" pisał z ironią: "Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna". Nie jest to i nie może być dewizą polskiej polityki na dzisiejsze czasy. Bezpieczeństwo stało się naprawdę niepodzielne, a zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa narodowego mogą pochodzić z regionów egzotycznych, od Polski bardzo odległych. Imperatywem polskiej polityki zagranicznej jest poszukiwanie narodowego bezpieczeństwa w ramach bezpieczeństwa międzynarodowego, we współpracy z innymi państwami. 65) Z tej perspektywy należy spojrzeć na naszą rolę w Iraku. Problem polega na tym, że zapotrzebowanie na takie trudne, pełne wyrzeczeń role dla państw NATO i Unii Europejskiej nie będzie się prawdopodobnie zmniejszało. NATO jest zaangażowane militarnie w Afganistanie i oczekuje także od Polski czynnego wkładu. Unia Europejska kompletuje grupy bojowe. Katastrofa humanitarna w Azji Południowo-Wschodniej nakazuje przemodelowanie koncepcji tych grup w taki sposób, aby mogły one nieść skuteczną pomoc międzynarodową w tego typu sytuacjach kryzysowych. O konieczności takich działań świadczy również sytuacja w Sudanie. Stoi więc przed nami zadanie wypracowania rozsądnej doktryny międzynarodowego zaangażowania naszych sił militarnych w podobnych operacjach. Rzecz dotyczy głównie interwencji humanitarnych. Dla tego typu polskiego zaangażowania potrzebne jest szerokie zrozumienie społeczne. 66) Do tej pory oczywisty, choć stosunkowo nowy postulat, byśmy z państwa, któremu pomagali inni, stali się narodem niosącym pomoc bardziej potrzebującym w świecie, mógł brzmieć jak pusta, abstrakcyjna deklaracja. Tragedia w Azji wykazała jak ważne jest włączenie się przez Polskę do działań pomocowych i okazywanie solidarności. Pomaganie innym: słabszym, biedniejszym, dotkniętym chorobami, głodem i klęskami – powinno odtąd zarówno zmieniać naszą wrażliwość i świadomość, ale też mieć swój wymiar organizacyjno – budżetowy. 67) Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 68) Wejście Polski do struktur i polityk unijnych powoduje konieczność przewartościowania naszych stosunków i relacji z państwami pozaeuropejskimi i redefinicji naszego miejsca w systemie globalnym. Europa postrzegana jest w coraz większym stopniu jako całość. Powinniśmy wpływać na kształt polityki unijnej wobec obszarów pozaeuropejskich. Mamy pewne atuty – nie byliśmy państwem kolonialnym, mamy rozbudowaną sieć placówek, oraz bardzo liczne środowiska polonijne, liczne grono ekspertów i badaczy. Naszą największą słabością i ograniczeniem są skromne środki, które mamy do dyspozycji. Bez środków aktywnej polityki uprawiać się nie da. 69) Przyjęta niedawno przez rząd strategia w odniesieniu do pozaeuropejskich państw rozwijających się jest sygnałem politycznej woli i potrzeby działania. Jest to ważny sygnał, ponieważ ma konkretny i usystematyzowany charakter. Strategia ta wychodzi poza ogólne deklaracje. Jest to zadanie na lata. Ranga, znaczenie i atrakcyjność takich partnerów, jak Chiny, Indie,. Pakistan, Malezja, Tajlandia, Indonezja, niektóre państwa arabskie, RPA, Nigeria, Angola, Brazylia, Argentyna, Chile, Meksyk i wiele innych będzie rosła. Aby wykorzystać szanse udziału Polski w globalnych procesach – musimy konsekwentnie modernizować własny system zarządzania instrumentami polityki zagranicznej. 70) Wysoka Izbo! 71) Dla naszej tożsamości narodowej ważny jest fakt pozostawania znacznej części Polaków, ludzi o polskich korzeniach poza granicami kraju. W latach minionych zbudowaliśmy kompleksową rządową strategię współpracy ze środowiskami polonijnymi. Istnieje sprawdzony mechanizm realizacji tej polityki. Są też sprawy, które zasługują na szczególną uwagę. Dotyczy to zwłaszcza wspomagania Polaków na Wschodzie, którzy nierzadko znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. Dotyczy to sprawy realizacji postulatów polskiej mniejszości na Litwie. Dotyczy też możliwości samorealizacji swojej tożsamości kulturowej przez Polaków w Niemczech. Pragnę wyrazić z tej trybuny uznanie i podziękowanie dla obu izb parlamentu za pomoc, wsparcie i aktywną pracę ze środowiskami polonijnymi. 72) Panie Prezydencie! Panie Premierze! Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 73) Bilans polityki zagranicznej ostatnich lat jest znaczący. Wejście do Unii Europejskiej to ukoronowanie wieloletnich wysiłków, które otworzyło nowy rozdział w historii naszego państwa. Zbudowaliśmy mocną pozycję w układzie transatlantyckim i wysoki prestiż w Europie. Zmiany na Ukrainie otwierają nowe możliwości dla naszej polityki na Wschodzie. Rozpoczęliśmy aktywne wychodzenie na pozaeuropejskie obszary. Środowisko międzynarodowe, w którym działamy jest wyjątkowo rozchwiane i niestabilne. Sytuacja zmienia się dynamicznie. Wyostrza to dylematy, przed jakimi stajemy, komplikuje poszukiwanie właściwych odpowiedzi. 74) Podjąłem dziś próbę skupienia uwagi Wysokiej Izby wokół tych fundamentalnych dylematów, zadań i priorytetów. Wiele państw stoi przed podobnymi wyzwaniami. W dzisiejszym świecie na większość problemów międzynarodowych skuteczną odpowiedzią może być tylko odpowiedź zbiorowa. Proszę na zakończenie mego wystąpienia pozwolić mi na wyrażenie raz jeszcze mojego przeświadczenia, że o skuteczności naszej polityki zagranicznej decydują i decydować będą w znacznej mierze dwa elementy: ciągłość i konsekwencja oraz ponadpartyjny narodowy interes, którego wyrazem jest wspólne lub zbieżne stanowisko głównych sil politycznych w podstawowych dla państwa i narodu celach i zadaniach polityki zagranicznej. Dziękuję za uwagę.