Pewnego jesiennego dnia udał się Józef do kino-teatru. Było to już po południu. Szedł powoli, bo pogoda była bardzo piękna. Nieraz spoglądał na wystawy sklepowe. Nagle usłyszał zgrzytanie kół tramwajowych, huczenie samochodów i krzyki ludzkie. Pobiegł dalej, aby dowiedzieć się co się stało. Tłum był taki gęsty, że Józef nie mógł się przybliżyć, aby coś dostrzec. Wtem słyszy jak jeden mężczyzna mówi do drugiego: Janek stał spokojnie na rogu ulicy. Czekał, aż policjant da znak, żeby pojazdy zatrzymały się i dały przejście pieszym. Obok Janka stanęła starsza pani z dziewczynką w białej czapeczce. Mała dziewczynka kręciła się i podskakiwała. Chciała koniecznie przejść na drugą stronę ulicy. Babcia mówiła, że jeszcze nie mogą przedostać się na drugą stronę, bo przejeżdża za dużo samochodów i tramwajów. Poprosiła dziewczynkę, aby poczekała, aż policjant ten ruch wstrzyma na chwilę. Niecierpliwa dziewczynka myślała, że policjant już wstrzymał ruch, więc szybko wbiegła na jezdnię. Wtem z lewej strony nadjechał pędem olbrzymi samochód ciężarowy, z prawej zaś ze szczękiem i brzękiem pędził tramwaj. Janek zobaczył to i ścierpnął, bo dziewczynka znalazła się pomiędzy samochodem a tramwajem. Chłopiec nie namyślał się ani chwili, lecz skoczył i chwycił dziewczynkę pod ramię. Wtem huk, łoskot! Jakby cały świat nagle się zawalił. Janek czuje straszny ból - noga go bolała, głowa go bolała - ciemno zrobiło mu się przed oczami. Wtenczas usłyszał Józef syrenę ambulansową. Tłum natychmiast zrobił przejście dla dwóch ludzi w białych ubraniach. Józef widział jak nieśli Janka na noszach. Blisko ambulansu stała dziewczynka tak biała na twarzy, jak jej czapeczka. Zawieziono Janka do szpitala. Zamiast do kina, Józef ruszył ku szpitalowi. Pielęgniarka oznajmiła mu, że Janek będzie musiał leżeć w szpitalu całe dwa tygodnie. Potem znów będzie zdrów. Józef czuł się wesoły, gdy opuścił szpital, bo dowiedział się, że Janek żyje i niebawem będzie zupełnie zdrowy. Wrócił do domu i powiedział matce o nieszczęsnym wypadku, który spowodowała nieostrożna dziewczynka. Chwalił też dzielny czyn i poświęcenie Janka.