W środę wieczorem Józef złożył wizytę wujowi, który był właścicielem sklepu spożywczego. Dobry wieczór wuj owi Dobry wieczór. Jakże się dziś czujesz, mój siostrzeńcze? Wybornie! Dziękuję, wuju, czy mogę wujowi pomóc w sklepie? Owszem. Ale najpierw idź do kuchni i przywitaj się z ciotką. Potem poproś ją o czysty fartuch i przyjdź do sklepu. Dobrze. Zaraz wrócę. Józef przywitał się z ciocią, wziął fartuch i wrócił do wuja. Jestem gotów, wuju! Właśnie wszedł jeden z klientów. Zapytaj tego pana: czym można służyć? Czego pan sobie życzył Ile kosztuje funt cukru? Józef nie mógł dać natychmiastowej odpowiedzi, więc spojrzał na wuja. Wówczas wuj wyjaśnił mu, że na każdym towarze wypisana jest cena. Józef spostrzegł to natychmiast i odezwał się do gościa: Osiem centów za funt. Proszę mi dać dwa funty. Józef nasypał cukru do torebki, zważył i położył na ladę. Prosiłbym jeszcze o bochenek chleba. Białego chleba, żytniego czy razowego? Żytniego. Józef prędko obsługiwał. A teraz proszę mi dać jedną główkę kapusty, pół funta fasoli i pół funta grochu. Czy jeszcze coś więcej? Na razie nie mogę sobie nic więcej przypomnieć. Może pietruszki do zupy, buraków, rzodkiewek, kiszonych ogórków z koperkiem? Aha, przypomniałem sobie. Prosiłbym jeszcze o dużą paczkę krochmalu i za cztery centy drożdży. Czy to wszystko? Tak jest. Klient zapłacił rachunek i wyszedł. Potem weszła jakaś pani i kupiła kwartę octu, funt pszennej mąki, dwa funty soli, ćwierć funta pieprzu, pół buszla ziemniaków, dwie główki sałaty, pęk marchwi i pęk brukwi. Inna pani kupiła puszkę kwaśnej kapusty, słoik miodu, pół funta masła, funt smalcu, pęk cebuli, słoik chrzanu i funt grzybów. Gość jeden pytał o korzenie. Wuj Józefa odpowiedział, że ma mielony pieprz, gwoździki, gałki muszkatołowe, bobkowe liście, szałwię, szafranek i gorczycę. Potem weszła ciotka i poprosiła Józefa, żeby poszedł z nią do rzeźnika. Po drodze ciotka zatrzymała się przed składem ryb. Widziała tu różne gatunki: sandacze, okonie, jesiotry, pstrągi, karpie, łososie i szczupaki. Zauważyła także raki, homary, ostrygi i flądry. Jednak nie chciała kupić ryb więc poszła dalej. U rzeźnika ciotka kupiła funt kiełbasy domowej roboty i funt parówek na jutrzejsze śniadanie. Indyka ani gęsi nie kupiła, bo mówiła, że są dla niej za duże. Wprawdzie rzeźnikowi pozostała jedna kaczka, ale ta była za chuda. Ciotka nie wiedziała co kupić; wołowina była za droga, cielęcina zleżała, baranina za stara, a wieprzowina za tłusta. Wreszcie kupiła dwa funty wątroby, funt świeżej słoniny, ćwierć funta wędzonki i dwa kurczaki. Potem oboje opuścili sklep. Gdy wrócili, Józef znów pomagał wujowi. O dziewiątej godzinie zaczął z wujem sprzątać w sklepie. Potem spożyli przekąskę i Józef, zmęczony, wrócił do domu.