Wiernie sprawdza się powiedzenie, że sława wielkich mężów żyje po nich. Bywają rocznice bohaterów i słynnych mężów, którzy dawno pomarli, a przecie pamięć ich żyje wśród ziomków i ościennych ludów. W różnych czasach i miejscach, oraz na różny sposób obchodzi się ich urodziny, rocznice, jubileusze. Było to przed końcem zimy. Józef wszedł do mieszkania i zdjął nauszniki. Mamo, dziś jest bardzo zimno. Palce mi zmarzły. Podług termometru na aptece jest teraz piętnaście stopni poniżej zera". Usiądź przy kaloryferze, a wnet się rozgrzejesz. Mamusiu, jaki to dzień dzisiaj? Dwunasty lutego. Czemu o to pytasz? Czy ta data nic mamie nie mówi? Czy to nie rocznica śmierci albo urodzin Kościuszki. Rocznica podobnie jego urodzin. W szkole nauczyciel przez całą godzinę opowiadał nam o Kościuszce, a także i o Lincolnie. Czy ciekawe były jego opowiadania? Bardzo ciekawe. Chciałaby mama, żebym je powtórzył? Mam wolnych kilka minut, więc mogę posłuchać. Proszę. Będę się starał mówić tak jak nasz nauczyciel. Miesiąc luty przypomina nam, między innymi, dwóch słynnych bohaterów, których imiona czczą wszyscy w Stanach Zjednoczonych: Abrahama Lincolna i Tadeusza Kościuszki. Polskie społeczeństwo szczególnie czci pamięć Kościuszki, bohatera polskiego i amerykańskiego, współtwórcę wolności i niepodległości tej wielkiej republiki, która stała się przybraną ojczyzną żyjących tu Polaków. Abraham Lincoln jest zwany 'Wielkim Emancypatorem'. Pamięć jego w tym miesiącu święcona jest przez miasto, stan i naród. Sławny ten mąż wielkim blaskiem uświetnił klejnot naszego demokratyzmu. , . Rodzice jego byli ubodzy i nie mieli środków na to, by mogli synowi dać należyte wykształcenie. Ale Lincoln już w młodości zaczął sam się kształcić. Mówiono, że nie mając na czym zapisywać rachunków, chwycił się | szczególnego sposobu, a mianowicie zamiast tabliczki używał szufelki od pieca. Kiedy już dorósł, został adwokatem i odznaczył się sztuką mówienia. Po niejakim czasie dopiął upragnionego zaszczytu, bo został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Co za przykład dla tych młodzieńców, którzy sądzą, że nie mają możności wytrwania w nauce! Po pierwszym rozbiorze Polski, Kościuszko, nie mogąc patrzyć na poniżenie ojczyzny, opuścił kraj rodzinny i wyjechał za granicę. Uniesiony szlachetną myślą walki o wolność i niepodległość Stanów Zjednoczonych, przybył do Filadelfii. Zwrócił się do Kongresu, do Wydziału Wojny, przedstawiając powody swego przyjazdu i swe zamiary. Wkrótce okazało się, że Kościuszko był nią tylko dzielnym oficerem, ale i doskonałym inżynierem. Zwycięstwo pod Saratogą - to zasługa Kościuszki. Jako doświadczony oficer i inżynier, umiał wybrać pozycje i umocnić je tak, że Anglicy nie mogli ich zdobyć, a generał Burgoyne musiał złożyć broń i poddać się powstańcom. Że West Point ocalało podczas wojny o niepodległość - to także zasługa Kościuszki. Umiał on tak obwarować okoliczne wzgórza, że zamienił całą miejscowość w niezdobytą twierdzę. Wtedy to Washington zwiedził West Point, poznał Kościuszkę i wyróżnił go jako 'inżyniera wielkich zalet'. Kadeci akademii wojskowej w West Point z własnych składek wznieśli tam pierwszy na ziemi amerykańskiej pomnik ku czci Kościuszki. Po wojnie Kongres zamianował Kościuszkę generałem brygady. Nadano mu zarazem honorowe obywatelstwo kraju, wyznaczono pensję i ofiarowano rozległe grunty. Wrócił do Polski i znów odznaczył się w usługach własnej ojczyzny. Jako naczelny wódz, dowodził Kościuszko wojskiem polskim w zwycięskiej bitwie pod Racławicami w r. 1794, kiedy z pomocą chłopów odniósł tam sławne zwycięstwo. W drugiej jednak bitwie, pod Maciejowicami, został ciężko raniony i pojmany przez Rosjan. Po kilku klęskach Polacy, zdradzeni przez własnego króla, musieli złożyć broń. Wrogowie z zimną krwią po raz trzeci Zabrali po kawale ziemi polskiej. Kościuszko z bólem serca, ze słowami 'Boże, pozwól mi raz jeszcze bić się za Ojczyznę! ' opuścił Polskę. Uwolniony z niewoli rosyjskiej, przybył znowu do Ameryki i na zgotowane mu powitania odpowiedział: 'Uważam Amerykę za drugą ojczyznę moją i czuję się nader szczęśliwymi, że do niej powracam. ' Ostatnie dni swoje spędził w Szwajcarii. Tam w miasteczku Solurze zakończył życie, otoczony czcią i miłością Szwajcarów. Umierając, ucałował swoją szablę i kazał się z nią pochować; bo szabla ta nigdy nie splamiła się krwią niewinnych. Używał jej tylko w obronie wolności. Tak zmarł człowiek świetlany, najszlachetniejszy obrońca wolności. Z życia i czynów tych dwóch bohaterów dzisiejsze pokolenia mogą się nauczyć wielu rzeczy. Lincoln, ta największa i najszlachetniejsza postać w historii Stanów Zjednoczonych, poucza nas, iż żadne złowrogie moce nie zniszczą zjednoczonego narodu. Kościuszko zaś daje nam najpiękniejszy przykład bezinteresowności, szlachetności patriotycznych poświęceń, oraz wzór niezachwianej wiary w powodzenie dobrej i szlachetnej sprawy. Kościuszko, przed Lincolnem, ujął się za murzynami, bo w swoim testamencie który powierzył Jeffersonowi zapisał wszystkie posiadłości, które miał w Ameryce, na dobro murzynów. Dokument brzmi jak następuje: W kilka lat później w Newark, w stanie New Jersey, została założona dla murzynów 'Szkoła Kościuszki'. W Lafayette Square, w mielcie Washington, znajduje się wspaniały pomnik tego polskiego bohatera: Kościuszko w mundurze kontynentalnym trzyma plan fortyfikacji miasta Saratoga. Pomnik ten jest dziełem Antoniego Popiela. Stowarzyszenia polsko-amerykańskie ofiarowały ten dar Stanom Zjednoczonym w obecności prezydenta Tafta, 11 maja, 1910 roku. Bardzo dobrze, Józefie. Cieszy mnie bardzo, że tak dobrze znasz ciekawe dzieje Polaków, którzy za swoje odznaczenie się i poświęcenie się zostali zaliczeni w poczet wielkich mężów świata. Śmierć Kościuszki Tam w Szwajcarii wolnej ziemi Żył Kościuszko długie lata I obracał tęskne oczy, Gdzie rodzinna jego chata. Z Maciejowic w ranach wzięty, Ciężką przetrwał on niewolę, Nim wygnaniec - poszedł we świat Na tułactwo - na niedolę. Aż gdy poczuł, że śmierć blisko, Ujął w rękę miecz swój dumny I rzekł: Walczył w świętej sprawie, Włóżcież ze mną go do trumny. I na północ spojrzał rzewnie, Twarz mu blaskiem się zajęła, I konając, wyrzekł z mocą: Jeszcze Polska nie zginęła. Maria Konopnicka.