Było to w Wielką Sobotę. Matka kładła do koszyka placek, babkę, kiełbasę, jajka na twardo, trochę pieprzu, soli i chrzanu, szynkę, okrągły, świeżo upieczony chleb, maślanego baranka z chorągiewką, czekoladowego królika i kilka jajek czekoladowych. Jeżeli wyruszysz zaraz z domu, Józefie, zdążysz na trzecią godzinę. Dobrze, mamusiu. Niech mama okryje koszyk tą dużą białą serwetką, to zaraz pójdę. Na drodze spotkał Antoniego i obaj szli razem do kościoła. Klęczeli w ławkach ze dwie minuty, zanim wybiła na zegarze trzecia godzina. Potem z zakrystii wyszedł ksiądz z ministrantem, i po odmówieniu modlitwy, pobłogosławił koszyki z potrawami. W kilkanaście minut potem Józef był już w domu. Chciał się dowiedzieć od matki, na jaką pamiątkę błogosławią te koszyki i jakie są polskie obyczaje w czasie Wielkanocy. Matka tak odpowiedziała na jego pytania: Święcone albo Święconka, czyli święcenie koszyków, jest jednym z najstarszych polskich zwyczajów wielkanocnych. Dawniej księża chodzili od domu do domu, aby błogosławić potrawy na wielkanocne śniadanie i obiad. Teraz ludzie napełniają koszyki potrawami i w Wielką Sobotę zanoszą je do kościoła. W dawnej Polsce w domach zamożniejszych stoły uginały się pod ciężkimi dzbanami i półmiskami, a liczba potraw oznaczała ilość godzin, dni, miesięcy i pór w roku. Na wielkim stole, ustawionym w podkowę, widniały cztery dziki, nadziane szynkami, kiełbasami i prosiętami. Kuchmistrz piekł je w całości. Stare kroniki wspominają o dwunastu jeleniach, które miały oznaczać dwanaście miesięcy. Jelenie te pieczono i przyrządzano już na tydzień przed świętami. Musiały one być upieczone w całości i z pozłacanymi rogami ułożone na stołach. Dokoła mięsiw piętrzyło się pięćdziesiąt dwa sążnistych ciast, tak zwanych mazurków i pierogów. Trzysta sześćdziesiąt pięć babek upiększano przedziwnymi napisami z lukru, a przy każdej z nich stawiano gąsiorek wina. W dwunastu srebrnych konewkach podawano wino. W pośrodku stołu bielił się baranek z masła lub cukru, a między miskami leżały barwne pisanki. Pisankami nazywają się jajka malowane w różne kolory. Pisanie, czyli zdobienie skorupy jajek, było z dawna zwyczajem ludowym w Polsce. Uczty wielkanocne zaczynały się zwykle od dzielenia się jajkiem święconym. Jaj ko wielkanocne przypomina nam zmartwychwstanie Syna Bożego, gdyż jak Zbawiciel powstał spośród zmarłych, tak kurczę w jajku najpierw stłukło skorupę martwej pozornie materii, żeby przyjść na świat. Pamiątka Zmartwychwstania Pańskiego jest zarazem świętem budzenia się wiosny, świętem nowego życia, odwalającego kamień zimowej martwoty. Wielkanoc jest poprzedzona czterdziestodniowym postem, rozpoczynającym się od środy popielcowej. Ostatni tydzień postu nazywa się Wielkim Tygodniem. Dawniej przeważnie nie jadano prawie nic od czwartku do niedzieli, a kto nie uczestniczył w rezurekcji sobotniej, nie miał prawa spożywać święconego. Spożywanie niektórych potraw przy. stole wielkanocnym miało chronić od różnych chorób i wypadków. Kiełbasa chroniła przed ukąszeniem węża, chrzan odstraszał robactwo, a pieczony jarząbek bronił przed nagłą śmiercią. Dyngus czyli śmigus, oblewanka, oblewajka, polewajka itp. , bywa obchodzony w drugim dniu świąt wielkanocnych. Obrzęd ten miał charakter niepohamowany i nierzadko powodował chorobę. Lano wodę bez żadnych ograniczeń. Służący nie mogli nadążyć z przynoszeniem kubłów wody. Wkładano na siebie najgorsze ubrania i usuwano z mieszkania kosztowniejsze meble. Po wsiach mężczyźni rzucali dziewczęta do rzek lub w koryto koło studni. Dziewczęta chowały się na strychu, ale znajdowano je i poddawano przymusowej kąpieli. Trzeciego dnia świąt kobiety miały prawo odwetu, z którego naturalnie korzystały. Zwyczaj ten w wielu wsiach przetrwał do dnia dzisiejszego. Jednak nie wszędzie oznacza dyngus oblewanie wodą. W niektórych miejscowościach dyngus oznacza bicie rózgami. Dawniej wycinano różdżki wierzbowe z malin lub porzeczek i wstawiano je do wody, aby rozwinęły się na Palmową Niedzielę. Tego dnia z różdżkami w ręku odwiedzano sąsiadów i chłostano ich nimi lekko, śpiewając 'Wierzba (palma) bije, nie ja biję! ' Tym sposobem budzono ospalców z gnuśnej zimowej bezczynności do nowej pracy i nowych wysiłków. Wierzba była symbolem zieleni, kwiecia i budzącej się wiosny. Jest to zarazem dzień pamiątki triumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy. W Stanach Zjednoczonych niewielu tylko Polaków przechowuje zwyczaj dyngusu. Chłopacy przynoszą z borów witki, którymi biją dziewczęta w poniedziałek wielkanocny. Następnego dnia dziewczęta w odwecie biją chłopców. Rękawka jest to zabawa, w której biorą udział mieszkańcy Krakowa. Odbywa się ona drugiego dnia świąt na kopcu Krakusa. Największą jej atrakcją jest rzucanie z góry chleba, jabłek, pisanek, zabawek, baloników itp. Podczas pierwszych rękawek kładziono chleb z resztkami święconego na mogile Krakusa lub też dzielono wśród ubogich. Czemu nazywają ten obyczaj rękawką, mamusiu? Rękawka pochodzi od wyrazu 'ręka'. Jest to pozostałość sypania mogił rękami. Słyszałem kiedyś, że polscy chłopcy dawniej palili podobiznę Judasza co Wielki Czwartek. Czy mamie coś o tym wiadomo? A jakże! Chłopcy, przebrani za żołnierzy, robili ze słomy Judasza, ubierali go w czarną suknię i szli do kościoła na ciemną jutrznię. Po nabożeństwie udawali się na cmentarz, gdzie wśród wesołych okrzyków i gromkiego śmiechu chłostano Judasza kijami i drewnianymi pałaszami. Następnie kładziono go na taczki i wożono na plebanię i do dworu, nie szczędząc słomianemu Judaszowi razów. Wreszcie topiono go w rzece lub palono na stosie. Podobizna Judasza zastępowała wyobrażenie zimy, którą słowiańscy praojcowie nasi topili w okresie świąt wiosny. Dla Polaków Zmartwychwstanie stało się prawdziwym symbolem narodowym, bo Polska, chociaż przebyła drogę Kalwarii i umęczona przez zaborców spoczęła w grobie, jednak po upływie półtora wieku odwaliła głaz, który ją przytłaczał, rozproszyła żołdacką straż najeźdźcy, wstając ponownie jako państwo wolne i niepodległe. Spełniły się prorocze słowa wieszczów, tak jak ziściły się nadzieje narodu, jakie budził w jego sercach dzwon Zygmunta, ilekroć w Wielką Sobotę rozkołysał się na Wawelu, głosząc wzdłuż i wszerz kraju, że zbliża się oczekiwana Wielkanoc. Mamusiu, piękna to była opowieść. Dużo się z niej nauczyłem. Odtąd dla mnie, Polaka z pochodzenia, Wielkanoc będzie miała głębsze znaczenie. Nigdy nie zapomnę, jak mamusia porównywała zmartwychwstanie Polski ze zmartwychwstaniem Chrystusa. Jeszcze jedna rzecz, mamusiu. Jak mam składać życzenia wielkanocne? Możesz mówić: 'Życzę wam wesołej Wielkanocy', 'Życzę wam smacznego święconego jajka' albo 'Życzę wam Wesołego Alleluja! ' Dziękuję mamie. Teraz pomogę przygotować kolację. Po kolacji Józef zajął się przygotowaniem swego odświętnego ubrania, w jakie miał się ubrać nazajutrz, idąc do kościoła.