Jeśli myślicie, że w polskim internecie prawie nikt nie porusza tematu feminizmu, jesteście w błędzie. Zebrałam dla Was 7 wspaniałych tekstów napisanych przez kobiety. Dowiecie się, jak to jest być kobietą w branży internetowej, jak wyglądały kobiece początku Hollywood, dlaczego warto bronić Beaty Szydło, jak wygląda polska edukacja seksualna oraz o feminizmie w wersji pop. Monika Mikowska pisze, dlaczego jest tak mało kobiet w branży internetowej. Scena polskiej branży internetowej jest zmaskulinizowana. Niestety kilka znanych w tej branży nazwisk noszą… szowiniści. Do ich grona kobieta nie ma wstępu. Ciężko im uznać jej obecność. Największym wyrazem uwagi może być co najwyżej sprośny lub seksistowski komentarz (najpopularniejszy: „nie przyszedłem Ciebie słuchać, tylko na Ciebie popatrzeć”). Chyba, że potrzebują się wylansować wśród nowej grupy odbiorców, to wtedy na pewno odezwą się z prośbą o przysługę. Mniej lub bardziej intencjonalnie rzucają swoim koleżankom z branży kłody pod nogi i jeśli ja tyle razy się na nich poślizgnęłam, to nie dziwi mnie, że inne dziewczyny nawet nie chcą próbować stawać do drogi. Barbara Stawarz-García o byciu kobietą i występowaniu na branżowych konferencjach. Wychodzę na scenę w sukience, obcasach, z długimi rozpuszczonymi włosami, a na dodatek mam podwójne nazwisko. Nikt nie może się spodziewać, że za chwilę większość mężczyzn będzie mnie chciała nazwać „sfrustrowaną babą”. To i tak nic przy tym, że jako kobiety mamy mniejszy mózg i dlatego powinnyśmy zarabiać mniej. Julia Izmałkowa o tym, co już od dawna chodziło mi po głowie. Fakt bycia kobietą i feministką nie oznacza, że mamy się zgadzać ze wszystkimi kobietami na świecie. Niektóre z nas są konserwatywne, inne – nie. Jedne są za aborcją, inne – przeciwko. Jedne lubią silnych mężczyzn, a inne lubią dominować. Na Boga – jesteśmy różne! Wkładanie nas do jednego segmentu: KOBIETY to jak powiedzenie, że Kraków i Warszawa są identyczne, bo należą do Polski. Jabłko i pomarańcz to to samo, bo to kategoria owoce. Samolot i statek – niczym się nie różnią, bo to środki transportu. To, że się nie zgadzam z KAŻDĄ kobietą świadczy o tym, że MYŚLĘ i MAM SWOJE OPINIE, a nie, że jestem ANTYkobieca. U Olaszki przeczytacie świetny tekst o kobiecej historii Hollywood. Ze stu największych hollywoodzkich hitów ubiegłego roku, tylko jedna trzecia mogła się poszczycić główną bohaterką. Gwiazdy obsadzane w tych rolach zarabiały mniej niż partnerujący im aktorzy. Na liście najlepiej opłacanych aktorek na świecie pierwsze miejsce zajęła ulubienica Ameryki, Jennifer Lawrence, ale jej zarobki nijak się miały do wynagrodzeń starych wyjadaczy Dwayne’a Johnsona, Matta Damona czy Toma Cruise’a. Nawet Johnny Depp zgarnął więcej kasy niż 26-letnia laureatka Oscara – i to w roku, w którym reputację aktora mocno nadszarpnęły oskarżenie o przemoc domową i głośny rozwód, a jego rola w drugiej części burtonowskiej sagi o “Alicji w Krainie Czarów” doczekała się dwóch nominacji do Złotych Malin. Nie popieram polityki prowadzonej przez Beatę Szydło. A mimo to, tak jak Ula będę jej bronić. Nie zgadzam się, żeby drwić z pani Beaty dlatego, że w wolnym czasie w bikini opryskuje sobie truskawki, czy co tam tylko ma ochotę opryskiwać. Nie zgadzam się, żeby śmiać się gremialnie z niej dlatego, że nie ma figury modelki. Nie zgadzam się na to, żeby brać na tapet i pod ostrzał kąśliwych uwag czyjkolwiek wygląd. O sukcesie człowieka stanowią dziesiątki czynników i akurat ciało i jego kondycja nie powinny być jednym z nich. Dominika Dymińska ze smutkiem o polskiej „edukacji seksualnej”. Niekompetentni nauczyciele, nienaukowe podręczniki, które więcej mają wspólnego z katechizmem kościoła katolickiego niż z biologią; stygmatyzowanie wszelkich zachowań odbiegających od tradycyjnej, katolickiej normy; szerzenie homofobii, usprawiedliwianie przemocy seksualnej i promocja nierówności płci – to tylko niektóre ze składowych zajęć wychowania do życia w rodzinie. Przedmiot ten powinien raczej nosić nazwę: przygotowanie do życia w katolickiej rodzinie oraz wstęp do mizoginii i homofobii. Z edukacją seksualną nie ma on nic wspólnego. Na deser zostawiam Zwierza, o której tekstach i wypowiedziach odbywamy w domu przynajmniej jedną rozmowę dziennie.