Już dawno inicjatywy feministyczne wyszły poza prosty schemat skupiający się wyłącznie na prawach kobiet. Akcje feministyczne rozwijają się w wielu kierunkach i coraz częściej mówi się o roli mężczyzn w tym wszystkim. Tylko jak zwykle mówienie to za mało. Żeby nasi partnerzy i koledzy zaczęli zauważać pewne zachowania i w pełni wspierali zmianę praw i mentalności, musimy im przybliżyć feminizm i wprost nazywać problemy, które nas otaczają. Nie wystarczy dyskutować między sobą o antykoncepcji, mentalności starych wujków, którzy traktują nas jak ozdoby, czy problemach kobiet na drugim końcu świata. Wciąganie naszych partnerów we wszystkie feministyczne rozkminy i uwrażliwianie ich na sytuacje, które nas bolą, szokują, albo sprawiają radość, jest ważne. Tylko jak to zrobić bezboleśnie, żeby nie zniechęcić drugiej strony, a zachęcić do przemyśleń? Seriale! Dzisiaj większość z nas ogląda seriale, w zasadzie jest tak dużo tytułów, że nie wiadomo co najpierw włączyć. Dla mnie i mojego męża jeden odcinek serialu dziennie jest jak świętość, to nasz rytuał od kilku lat. Ostatnio jest tyle seriali z wydźwiękiem feministycznym, że wciągnięcie w nie partnera nie powinno stanowić problemu. Do wyboru mamy tytuły dosłownie ze wszystkich kategorii, fani Marvela mają pod ręką Jessice Jones, entuzjaści życiowych historii Thirteen Reasons Why, a jeśli macie ochotę na grubszy kaliber, to przecież ostatnio króluje Opowieść Podręcznej. Łatwo połączyć przyjemne z pożytecznym, oglądanie z uświadamianiem, analizowanie obrazów, które poruszają bieżące problemy, albo takie, które mogą kiedyś stać się koszmarną rzeczywistością. A wiedziałeś, że…. Nie wiem jak Wy, ale ja ciągle mówię mężowi o rzeczach, które czytam i oglądam. Jak się domyślacie, faktów związanych z feminizmem i aktualnymi informacjami przetwarzam dość dużo. Nie mówię, że warto dzielić się dosłownie każdym memem internetowym, ale gdy Marta Frej wypuści coś bardzo trafnego, co odnosi się do sytuacji kobiet, to szybko możemy pokazać drugiej osobie na FB. Tak samo lubię mówić o statystykach, które dotyczą choćby kobiet w branży IT. Od czasu do czasu pojawiają się nowe artykuły o zarobkach, o ilości kobiet kończących ścisłe studia i tak dalej. Jeśli Wasi partnerzy pracują w branży, gdzie kobiet jest znacznie mniej, to fajnie podawać im takie informacje, zawsze prowadzi to do dyskusji, a statystyki mogą bezpośrednio odnieść do sytuacji u siebie pracy. Myślę, czuję, decyduję Nie wiem, kto wymyślił to powiedzenie, ale dobrze prezentowało się na transparentach podczas czarnych protestów. Jeśli zastosujemy się do niego w życiu codziennym i będziemy mówiły głośno o swoich decyzjach, mamy szansę na poruszenie wielu istotnych problemów. Warto pamiętać, że nawet jeśli mamy prawa do wielu rzeczy odgórnie ustanowione, to nie ze wszystkiego, co jest dozwolone, korzystamy w pełni, ze względu na oczekiwania społeczne i mentalność. To też temat do przegania, dlaczego na niektóre rzeczy się nie decydujemy, chociaż mamy ochotę. Ostatnio, gdy szukałam w pośpiechu koszulki i stanika przed wyjściem do sklepu, mąż zapytał, czy nie mogę iść po prostu w samej bluzce. Teoretycznie mogę, praktycznie większość z nas nie zdecyduje się na to w każdej koszulce, chociaż prawdopodobieństwo, że będą prześwitywały nam sutki, jest prawie takie samo, jak przy cienkich koszulkach u mężczyzn. I takie podwójne standardy dobrze pokazywać drugiej stronie. Wiele osób twierdzi, że mężczyźni nie lubią feminizmu, bo czują się przytłoczeni, zagrożeni, a feministki to roszczeniowe i brzydkie kobiety. Ja za to uważam, że mężczyźni mogą mieć problem, ze zrozumiem feminizmu z kilku powodów. Jednym z nich jest na pewno obrzydzanie inicjatyw feministycznych przez szkoły lub całkowite przemilczenie tematu. A drugi wynika z prostych różnic. Nasza rzeczywistość jest inna, mężczyźni też są pokrzywdzeni przez stereotypowe myślenie, ale dotyczy ono innych kwestii, niż u nas. Dlatego, żeby się lepiej rozumieć, musimy sobie pokazywać własne światy, rzeczywistość i to, co jest dla jednej strony standardem, a dla drugiej murem nie do przekroczenia ze względu na nieaktualne i narzucane normy. A Wasi partnerzy zwracają uwagę na feministyczne inicjatywy i są zaznajomieni z problemami, które Was spotykają lub inne kobiety w otoczeniu?