Inteligentna i gruntownie wykształcona. Zdobyła tytuł doktora w czasach, gdy kobiety na uniwersytetach były rzadkością. Skoncentrowana na poszukiwaniu prawdy, a od momentu nawrócenia – na życiu Bogiem, wciąż inspiruje. Była osobą wykształconą. Pracownikiem naukowym, asystentką profesora Edmunda Husserla, wybitnego fenomenologa – szczególnie przez niego cenioną. Kobietą mądrą i odważną. W myśl rzetelności naukowej i poszukiwania prawdy, potrafiła polemizować z największymi umysłami w dziejach świata. Zakwestionowała filozoficzne podstawy nauki o istocie rzeczy u Arystotelesa, podważyła tezy Platona, u którego materia miała negatywny wydźwięk, ukazując ją zgodnie z pojmowaniem biblijnym, jako z gruntu dobrą. Polemizowała z Tomaszem z Akwinu. W swojej pracy naukowej kierowała się rzetelnym metodologicznie poszukiwaniem prawdy. I to ono – po latach bycia ateistką – zaprowadziło ją do poznania i przyjęcia Boga. Odwaga i działanie – Życie naukowe zobowiązuje. Żyłam zawsze jak zakonnica – stwierdziła, wstępując do Karmelu. Jej umiłowanie do nauki w sposób szczególny wydaje się czynić z Edyty świętą na dzisiejsze czasy, w których z jednej strony cenimy podejście naukowe, z drugiej – mocno nadużywamy naukowości, wikłamy ją w różnego rodzaju układy, pozwalamy oddać na usługi finansowych i relacyjnych zależności. Edyta, mimo że straciła wiarę w Boga jako kilkunastolatka, wytrwale poszukiwała prawdy na drodze filozoficznych dociekań. Z czasem zyskiwała coraz większą świadomość, że pozostanie wierna prawdzie kosztuje. Nikt inny, jak jej mistrz – Husserl, przyrównywał rzetelną pracę naukową do męczeństwa. „Również w nauce będą męczennicy. Jeśli bowiem dzisiaj ktoś opowiada się za czystą nauką i chce ją przeforsować, to musi być bohaterem i mieć odwagę na poniesienie męczeństwa” – pisał. Jej rzetelność w naukowych rozważaniach wydaje się wskazywać właściwą drogę rozumowych poszukiwań dla każdego z nas. Ta droga została uwieńczona znalezieniem Najwyższej Prawdy, którą jest Chrystus. Kolejne – cenne cechy Edyty – to odwaga i świadomość własnego oddziaływania na świat. Tuż po pierwszych pogromach Żydów w Niemczech, w 1933 r., Edyta napisała list o papieża Piusa XI z prośbą o reakcję Kościoła. Mając świadomość oddziaływania na rzeczywistość, zwróciła się bezpośrednio do tego, kto był władny podjąć najefektywniejsze działania. Równocześnie oddawała się pracy pedagogicznej. W bezpośrednich relacjach, jako nauczycielka i wychowawczyni, kształtowała charaktery i sumienia wychowanek. Tak było m.in. gdy pracowała jako wykładowca w Instytucie Pedagogicznym czy jako nauczycielka w szkole dominikanek w Spirze. Kobiecość Była wychowana w modelu rzadki w tamtych czasach, a nam dzisiaj bliskim: kobiety przedsiębiorczej. Jej ojciec zmarł, gdy była dzieckiem, a matka, przejmując po nim upadającą firmę, zmieniła ją w dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, które utrzymywało z powodzeniem wieloosobowa rodzinę. Edyta wychowana w przekonaniu o zaradności kobiet – jako filozof coraz bardziej odkrywa głębię i delikatność kobiecej duszy. Można by powiedzieć o niej „feministka”. I rzeczywiście – blisko jej było do I fali ruchu feministycznego, zapoczątkowanego w XIX w. – który zupełnie różni się od agresywnego i uciekającego od istoty kobiecości feminizmu II i III fali. Kobiety pragnące odkryć swój indywidualizm, znajdą w jej pismach wiele treści dotyczących kobiecej duszy. Edyta zwracała uwagę, że charakteryzuje ją przede wszystkim pragnienie doprowadzenia do możliwie najdoskonalszego rozwoju swego człowieczeństwa ze szczególnymi, indywidualnymi cechami. A następnie – pragnienie by pomagać innym w takim dojrzewaniu. Pisząc o pięknie kobiety, zawraca uwagę na jej delikatność, która jest gwarantem ochrony rodzącego się w niej życia, i o potrzebie bycia otaczaną miłością, która jej samej daje rozwój. Prawda potrzebuje miłości Wraz z tym, jak Edyta coraz bardziej odkrywała Boga w swoim życiu, następowała jej coraz większa zmiana. „Zmieniło się zupełnie moje ustosunkowanie do ludzi i siebie samej. Nie zależało mi, jak ongiś, na tym, by zawsze mieć rację i w każdym przypadku „pokonać” przeciwnika. Pozostała mi wprawdzie bystrość w dostrzeganiu słabości drugich, jednak nie wykorzystywałam już jej, aby ranić bliźnich w najczulsze miejsca, lecz raczej starałam się ich oszczędzać. (…) Przekonałam się bowiem, że tylko wyjątkowo ludzie poprawiają się z błędów, gdy mówi się «słowa prawdy»; pomaga to jedynie wówczas, gdy sami na serio pragną być lepszymi i upoważniają nas do takiej krytyki” – pisała. Odtąd miłość staje się coraz bardziej widocznym elementem jej życia. W swoich pismach przyznaje, że od dzieciństwa miała świadomość, że dobro jest wartością ważniejszą od mądrości. Jednak po nawróceniu ten fakt staje się w jej życiu coraz bardziej widoczny: na płaszczyźnie fizycznej, i na płaszczyźnie duchowej. W tej pierwszej – coraz bardziej rozwija w swoim zachowaniu postawy prostoty, pokory i naturalności. „Zdolności, które posiadasz są po to, by służyć innym” – przypomina. Konkretne działania łączy z wierną modlitwą i umiłowaniem Jezusa Eucharystycznego. A z im większym oddaniem spotyka się z Bogiem w modlitwie, tym bardziej chce być narzędziem w Jego rękach. I tym bardziej dostrzega, że w relacji z Bogiem liczy się jej własna osoba. Odkrywa także jak głębokie rozmodlenie prowadzi ją do tego, by być coraz bliżej świata – i jego potrzeb. Rzetelność naukowa, otwarcie naprawdę, dobro, rozmodlenie i miłość – to elementy, na których oparta jest droga do świętości Edyty Stein. Droga aktualna także na te czasy. Dorota Niedźwiecka © WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.