RAPORT EKOLOGIA PIENIĄDZE Europa was przegłosowała Polska musi nagłaśniać swoje problemy z pakietem klimatycznym w światowych mediach i na forum Unii Europejskiej. Tu, na szczycie w Paryżu, jest już na to za późno przekornie profesor Robert Stavins, doradca Białego Domu ds. ekonomii środowiska. Rozmawiał TOMASZ WRÓBLEWSKI Czy pańskim zdaniem możliwe będzie spełnienie wszystkich państw pełnej współpracy przy redukcji emisji C02 Sztywny podział na kraje rozwinięte i rozwijające się uczynił niemożliwym osiągnięcie postępu w zakresie zmian klimatycznych, ponieważ wzrost emisji od czasu, gdy protokół z Kioto wszedł w życie w 2005 r., skupia się niemal całkowicie w dużych krajach rozwijających się: w Chinach, Indiach, Brazylii, Korei, RPA, Meksyku i Indonezji. się jednak zmienia. Zobowiązania z protokołu z Kioto obejmują kraje odpowiadające za nie więcej niż proc. światowych emisji i w ogóle nie odpowiadające za jakikolwiek jej wzrost (to Europa i Nowa Zelandia). Ale niedawno 156 ze 196 państw członkowskich Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) przedstawiło narodowe deklaracje ograniczenia emisji dotyczące proc. emisji globalnych. Spodziewam się, że po rozmowach w Paryżu zobowiązania te obejmą proc.! dopiero pierwszy krok w ramach nowej polityki. Zgłaszane przez państwa zobowiązania redukcji emisji będą prawdopodobnie oceniane i rewidowane co pięć lat, będą też w miarę upływu czasu korygowane w górę. Załóżmy, że państwa potraktują: zobowiązania poważnie. Jaki przyniosłoby to efekt Nawet te początkowe zobowiązania obniżyłyby oczekiwany wzrost temperatury w tym stuleciu około 2,7 st. a więc poziomu niewiele wyższego niż często postulowane ograniczenie wzrostu temperatury st. i znacznie niższego niż pięcio stopniowy wzrost oczekiwany bez podejmowania żadnych działań [poprawka protokołu montrealskiego, której celem jest rozwiązanie problemu emisji fluorowęglowodorów (HFC), może zredukować ocieplenie o kolejne 0,5 st.]. Problem oczywiście nie zniknie jeszcze przez długie lata, ale nowe podejście w polityce klimatycznej, które może znaleźć odzwierciedlenie w dokumencie końcowym szczytu paryskiego, mogłoby się okazać zasadniczym krokiem w kierunku zmniejszenia zagrożenia globalnymi zmianami klimatu. ROBERT STAINS LUC i czasu swoje i Wybitny specjalista w dziedzinie ekonomii środowiska, dyrektor Programu Ekonomii Środowiskowej na Hazardzie, profesor ekonomii i zarządzania Szkoły Strategii Rządzenia im. Johna Kennedy'ego przy tej uczelni, członek wielu prestiżowych towarzystw naukowych. Unia Europejska postawiła sobie jeszcze ambitniejsze cele roku 2030. Czy to doprowadzi nas zapaści gospodarczej zależy, co ma pan na myśli, mówiąc o zapaści gospodarki. pewno działania niezbędne osiągnięcia tych ambitnych celów będą miały pewną cenę. Nie ma darmowych obiadów. Tak więc wzrost gospodarczy będzie nieco niższy, niż byłby bez podejmowania jakichkolwiek działań. Czy sprawa polskiego weta zostanie w Paryżu zmarginalizowana, czy wręcz przeciwnie możemy oczekiwać napiętnowania za zacofanie i stanowisko nieprzyjazne dla środowiska mocy postanowień Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w trakcie negocjacji klimatycznych Unia Europejska mówi jednym głosem. Wewnętrzne podziały między krajami mogą oczywiście zostać upublicznione, ale ostatecznie Europa głosuje jako całość czy to się komuś podoba, czy nie. Polscy eksperci zwracają uwagę na nieuczciwe kryteria obliczania niezbędnej redukcji C02. stosunku stanu z 1990 osiągnę-jm liśmy wyraźną redukcję emisji, a poza tym nie są brane pod uwagę nasze duże obszary leśne istotne dla ustabilizowania stanu środowiska naturalnego. i pierwsze, rok 1990 nie jest już centralnym punktem odniesienia w negocjacjach. Tak było w protokole z Kioto. Rok 1990 był także niekorzystnym rokiem bazowym dla Stanów Zjednoczonych, ponieważ w latach 90. osiągnęliśmy 35-procentowy wzrost PKB. Tymczasem Europie (jako całości) bazowy rok 1990 się podoba, po zjednoczeniu Niemiec i po wyeliminowaniu węgla w Wielkiej Brytanii w wyniku polityki Margaret Thatcher emisja C02 spadła. USA (podobnie jak wiele innych krajów), określając swoje cele, za rok bazowy przyjmują 2005. Tak więc problem, o którym pan wspomniał, to wewnętrzna sprawa Europejczyków, a nie przedmiot dyskusji z partnerami globalnymi. drugie, leśnictwo jest częścią planów ograniczania emisji gazów cieplarnianych w większości państw (szczególnie takich jak Brazylia czy Indonezja). Mowa tu jedynie o zasięgu lasów więcej lasów to mniej C02, a ich wycinanie pogarsza sytuację. Chyba że drewno będzie szło tylko na fortepiany Steinwaya, wówczas wyrób potrwa jeszcze setki lat. Nawet w stanie zrównoważonym stacjonarnym obszary zalesione nie równoważą emisji C02 przez jego absorpcję. Sądzi pan, że międzynarodowi eksperci i przywódcy polityczni rozumieją specyfikę pułapki energetycznej Polski Mamy ogromne zapasy węgla, ale nie mamy pieniędzy na modernizację lub rozwój energii odnawialnej. Eksperci są świadomi szczególnych wyzwań, przed którymi stanęły różne kraje trakcie negocjacji klimatycznych Unia Europejska mówi jednym głosem i mimo wewnętrznych podziałów Europa głosuje jako całość w tym Polska, ale także takie, które mają jeszcze większe problemy, jak choćby Indie. Problem Polski z polityką klimatyczną jest podobny tego, jaki ma stan Kentucky z priorytetami rządu federalnego. Kentucky jest bardzo zależne od węgla i jest stosunkowo biedne na tle reszty USA. problem wewnętrznej polityki USA, tak jak kłopoty Polski powinny być przedmiotem dyskusji w Brukseli, ale nie na poziomie ONZ. Polska nie może zrobić wiele, by zmienić kierunek działań UE. Wasz kraj jest częścią UE, w kwestiach klimatycznych znalazł się w mniejszości. Parlamencie Europejskim wiele nie można osiągnąć, podobnie zresztą jak w Komisji Europejskiej. najlepszym przypadku Polska może sięgnąć po weto, choćby w niektórych sprawach podatkowych w Radzie Europejskiej. Dopóki Polska jest częścią UE, dopóty jej jedyny skuteczny (choćby częściowo) kanał wiedzie przez Brukselę, a nie przez Paryż w tym roku lub przez Maroko w przyszłym. Jaka powinna być polska strategia na szczyt, by z jednej strony osłabić krytykę, a z drugiej zyskać trochę czasu i odłożyć w czasie dostosowanie się wymogów Chyba najlepsze, co Polska może zrobić, to po pierwsze wciąż podnosić swój problem na forum unijnym, a po drugie współpracować z międzynarodowymi mediami tak, by przedstawiać swoją sytuację i argumentację reszcie świata. Niestety, nie znam uniwersalnej recepty na ten problem. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE