TOMASZ ULANOWSKI: Nie Masz wrażenia, że obaj robimy w apokalipsie MARCIN POPKIEWICZ: (milczenie) Światowe megatrendy demografia, wykorzystanie zasobów naturalnych, zmiany w środowisku, wymieranie gatunków, zanieczyszczenie świata plastikiem i substancjami toksycznymi, zmiana klimatu... Ludzie wypierają ze świadomości, wszyscy wolelibyśmy być radośni i beztroscy wszystkie zjawiska są je lnak tylko symptomem naszego uzależnienia od wzrostu. Chcemy coraz więcej, symbolem zdrowej gospodarki jest ta, która rośnie. Dla polityków i ekonomistów wzrost PKB to dogmat. Cel nadrzędny. Ale za nim idzie wzrost zużycia energii, rud metali i innych surowców, produkcja żywności i obciążenie środowiska. Wszystkie badania dotyczące wpływu człowieka na środowisko pokazują, że wzrost gospodarczy oznacza zagładę dla innych gatunków od wielkich i charyzmatycznych po te małe i mniej znane. Uczeni z Niemiec właśnie zaobserwowali, że na tamtejszych obszarach chronionych ubyło trzy czwarte owadów. Właściwie powinniśmy patrzeć na świat z pesymizmem. jesteś optymistą mogę zrobić Mógłbym wyprzeć tę wiedzę. większość ludzi tak robi. Jedzie galerii na zakupy. Bawi się przy grillu. po co mają się przejmować sprawami, nad którymi nie mają kontroli Ale ta opcja jest i dla mnie, i dla ciebie zamknięta. dużo wiemy. Mogę też usiąść i płakać. normalna reakcja, kiedy człowiek się zastanowi, jaką przyszłość fundujemy dzieciom i wnukom. Powinniśmy przekazać następnym pokoleniom świat w nie gorszym stanie, niż zastaliśmy. Najlepiej w lepszym. jednak zachowujemy się według zasady „po nas choćby potop". Łatwo wpaść w depresję. Ale ona byłaby przeciwskuteczna. Nie zamierzam rujnować sobie reszty życia. Poza tym byłaby szkodliwa społecznie, mógłbym zacząć nienawidzić ludzkości za to, co wyrabia. co robić Działać. Niech każdy robi, co może, żeby świat był lepszy życia. zagrożenia, które dziś wiszą nad nami, nie są zero-jedynkowe. Wybór między powszechnym, utopijnym szczęściem a zagładą jest fałszywy. Pomiędzy tymi ekstremami jest całe kontinuum szarości. Ale sporo ludzi po prostu nie wierzy klimatologią. System klimatyczny jest dość skomplikowany i łatwo zamącić ludziom w głowach. przykład dwutlenek węgla, który ludzkość pompuje atmosfery, to zaledwie proc. emisji naturalnych. Głównym gazem cieplarnianym jest para wodna. Klimat zmieniał się zawsze. Były epoki lodowcowe, miejsce, w którym jest dziś mój rodzinny Gdańsk, kiedyś było przykryte grubą warstwą lądolodu, a za dinozaurów było jeszcze cieplej niż dziś. wszystko prawda i klimatolodzy dobrze o tym wiedzą. Ale świetnie wiedzą też, że to człowiek wpływa na obecne globalne ocieplenie. Tylko to nie jest wiedza wygodna, więc ludzie wolą podawane na tacy usprawiedliwię- Kogo zabijemy: kobiety czy dzieci Setki milionów uchodźców staną bram Europy i powiedzą, że zmiany klimatu to wina państw bogatych. Oni się tu nie pchali, ale nie mogą mieszkać tam, gdzie ich przodkowie. Nie chciałbym być politykiem, który będzie musiał podejmować decyzje MARCINEM POPKIEWICZEM ROZMAWIA TOMASZ ULANOWSKI nia. przecież stawka jest najwyższa, a każdy, kto jeździ samochodem, leci gdzieś samolotem, je mięso czy dorzuca węgiel pieca, przyczynia się zmiany klimatu. Wolimy więc słyszeć, że obecne zmiany są naturalne albo że wszystko przez Chińczyków. Ludzie uwielbiają proste wytłumaczenia. jest wielu oszustów, którzy ich dostarczają. Przede wszystkim ci, którzy mają w tym interes koncerny paliwowe i energetyczne. Trudno, żeby zależało na obarczaniu opłatami zanieczyszczania atmosfery zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci". Dlatego finansują dezinformację. podejście ma długą tradycję. Podobnie postępowały koncerny tytoniowe, kiedy pokazano badania ostrzegają przed paleniem. wówczas tzw. niezależni naukowcy za cholerę nie mogli znaleźć związku między paleniem a rakiem. Potem było podobnie, kiedy się okazało, że szkodliwe są freon w lodówkach, azbest na dachach czy ołów w benzynie. Jak powiedział Upton Sinclair, nie możemy oczekiwać zrozumienia po kimś, w czyim interesie jest niezrozumienie. swojej książce „Nauka o klimacie" porównujecie Ziemię domu, który zimą trzeba ogrzać. to analogia globalnego ocieplenia zrozumiała dla każdego. lepsza izolacja ścian, dachu i podłogi czyli grubsza otoczka gazów cieplarnianych w atmosferze tym przy określonej mocy grzejnika Słońca wyższa temperatura w domu. przecież energia nie tylko dochodzi systemu klimatycznego, ona też z niego wypromieniowuje. para wodna, dwutlenek węgla, metan i inne są naszą izolacją, która utratę energii przyhamowuje. Jeśli więc tę izolację pogrubiamy, temperatura będzie rosnąć. kiedy momentu, w którym system ponownie osiągnie równowagę termiczną czyli znowu tyle samo energii będzie przyjmował ze Słońca, co wypromieniowywana w kosmos. Odłożyliśmy Ziemię kołdrą gazów cieplarnianych bardzo szybko w ciągu ledwie dwóch wieków stężenie dwutlenku węgla wzrosło poziomu najwyższego od milionów lat więc w naszym domu robi się coraz cieplej. ostatnich latach system klimatyczny Ziemi akumulował energię w tempie odpowiadającym wybuchom pół miliona bomb atomowych takich jak te zrzucone na Hiroszimę dziennie! Musimy zatrzymać ocieplenie poniżej progu, za którym zacznie się samo napędzać. Nowe badania pokazują, że może on być bardzo blisko już przy ociepleniu o 1,5-2 st. byłby wzrost temperatury najwyższy od miliona lat. przekroczeniu tego progu zadziałają sprzężenia zwrotne. Dziś lód i śnieg w Arktyce niczym lustro odbijają sporą część promieniowania słonecznego. Zanikające, będą odsłaniać ciemną powierzchnię pochłaniającą więcej energii, co będzie wzmacniać ocieplenie. Zamrożona od dziesiątek i setek tysięcy lat materia organiczna w wiecznej zmarzlinie zacznie się rozkładać, emitując atmosfery metan i dwutlenek węgla. Wraz z ocieplaniem się oceanu destabilizacji mogą ulec pokłady morskich hydratów metanu, wprowadzając środowiska dodatkową porcję gazów cieplarnianych. Razem z przesuwaniem się stref klimatycznych, falami upałów i suszami będą płonąć lasy, uwalniając atmosfery zmagazynowany w nich węgiel. Słodka o małej gęstości woda z topniejącego lądolodu Grenlandii wleje się Atlantyku, co może doprowadzić osłabienia cyrkulacji oceanicznej, a więc procesów składających C02 w głębinach oceanu. Kiedy przekroczymy próg krytyczny, wszystkie te procesy dodadzą kolejne stopnie. nasza emisja ciągle rośnie. Niestety. zobaczmy- system klimatyczny zostaje wytrącony z równowagi przez emisję, która wynosi ledwie proc. naturalnych. Tyle że te naturalne są bilansowane przez równie naturalne siły, które pochłaniają gazy cieplarniane. Dopóki ze słoja słodyczy wyjmujemy tyle samo cukierków, ile wkładamy, liczba cukierków w słoiku jest stała. Ale jeśli na początku mamy 100 cukierków i potem co kilka minut dokładamy po pięć, to za chwilę mamy ich 150 i słój zaczyna się przelewać. Stężenie dwutlenku węgla w atmosferze rośnie, przez ostatnie 250 lat w ostatnich dekadach szczególnie mocno sięgnęliśmy po węgiel, ropę i gaz, które od dziesiątków milionów lat leżały spokojnie pod ziemią i nie uczestniczyły w tzw. szybkim cyklu węglowym zachodzącym między atmosferą, biosferą, atmosferą i hydrosferą. Kiedy ostatnio było w atmosferze takie stężenie C02 jak dziś Kilka-kilkanaście milionów lat temu. Kiedy Ziemia była zupełnie inna. Gdzie indziej były strefy klimatyczne, pustynie, linia brzegowa, nie było ludzi i naszej cywilizacji. zmiany klimatu zachodziły dość wolno. Kiedy tys. lat temu Ziemia znajdowała się w maksimum ostatniej epoki lodowej kawał półkuli północnej skuwa lądolód, średni poziom morza był niższy o 120 a na całym świecie żyło ledwie mln ludzi średnia temperatura planety była właśnie o 4-5 st. niższa od dzisiejszej. Zobaczmy, jak niewiele brakuje, żeby świat zmienił się nie poznania. Zmiany klimatu to również tzw. pogoda na sterydach. Fale upałów, susze, ulewy, powodzie, cyklony... Wszystkich najbardziej niszczycielskich huraganów czy tajfunów w historii doświadczyliśmy już w XXI piątce najgorszych są trzy, które nawiedziły świat w 2017 cyklony tropikalne, które czerpią moc z rozgrzanego oceanu, atakują z trzech stron silnym wiatrem, którego prędkość może sięgać 300 km/godz., falą sztormową i ulewnym opadem (im cieplejsza atmosfera, tym więcej wilgoci się w niej mieści). Podczas sztormu na Bałtyku w Ustce woda przelała się przez wały, poziom morza przekroczył je o ledwie cm. "Wystarczyło. Gdyby normalny poziom Bałtyku był niższy o cm, jak 100 lat temu, nic by się nie przelało. Właśnie, w jaki sposób globalne ocieplenie zagraża Polsce Oczywiście silniejszymi ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi fale upałów i susze już stały się nową normą czy wymieraniem lasów świerkowych nieprzystosowanych suszy. Ale przede wszystkim destabilizacją sytuacji geopolitycznej. Jej początek obserwujemy już od siedmiu lat. Wtedy w Syrii wybuchła wojna określana jako pierwsza wojna klimatyczna XXI poprzedzona w latach 2006-10 największą suszą od blisko tysiąca lat i upadkiem rolnictwa. Rejon Morza Śródziemnego będzie sechł na wiór. Tak się składa, że klimatolodzy już 30-40 lat temu ostrzegali, że w ciągu kilku dekad możemy się spodziewać uchodźców klimatycznych z Bliskiego Wschodu. proszę, stało się. razie nie potrafimy sobie poradzić z kilkoma milionami zdesperowanych ludzi. teraz raporty prognozują coraz więcej takich konfliktów i setki milionów uchodźców klimatycznych. Staną bram Europy i powiedzą, że zmiany klimatu to wina państw bogatych, a oni wcale się tu nie pchali, ale przez nas nie mogą mieszkać tam, gdzie ich przodkowie. Nie chciałbym być politykiem, który będzie musiał podejmować wtedy decyzje. Będziemy ich wpuszczać, nie wpuszczać czy wpuszczać wybranych może bezlitośnie ich zabijać, także kobiety i dzieci MARCIN POPKIEWICZ fizyk jądrowy, autor książek „Świat na rozdrożu" i „Rewolucja energetyczna. Ale po co współautor razem z fizykami atmosfery dr. Aleksandra Kardaś i prof. Szymonem Malinowskim strony „Nauka o klimacie" i książki pod tym samym tytułem, która właśnie się ukazała