encyklice „Laudato si" Franciszka nie jest dokument o ekologii KS. ARTUR STOPKA Przeżywanie wiary chrześcijańskiej tu, na ziemi, nie dokonuje się w oderwaniu od spraw doczesnych pisze publicysta, duchowny katolicki. Przesadnym uproszczeniem, a nawet poważnym błędem, jest twierdzenie, że w encyklice „Laudato si" papież Franciszek poświęcił mnóstwo uwagi jakiejś marginalnej i pozbawionej znaczenia dla Kościoła kwestii. Franciszek nie napisał encykliki dla wąskich grup obrońców przyrody i zwolenników przekonania o ludzkiej winie w kwestii ocieplenia klimatu. nie jest encyklika o ekologii! Ekologia stanowi pretekst mówienia o sprawach fundamentalnych, głęboko zakorzenionych w ewangelizacyjnej misji Kościoła. Głównym tematem papieskiego dokumentu jest nawrócenie pojmowane nie tylko w sferze religijnej i w aspekcie indywidualnym. Franciszek wzywa nawrócenia, radykalnej przemiany życia, całą ludzkość. Zwracając się nie tylko katolików czy chrześcijan, ale wszystkich mieszkańców globu (co mocno podkreśla), papież wskazuje, że Kościół także wraz z innymi ponosi odpowiedzialność za cały wspólny dom i całą ludzkość. Przeżywanie wiary chrześcijańskiej tu, na ziemi, nie dokonuje się w oderwaniu od spraw doczesnych. Jedno z kluczowych sformułowań encykliki brzmi: „Nie się utworzyć nowej relacji z naturą bez odnowionego człowieka. Nie ma ekologii bez właściwej antropologii". Czyniąc z ekologii punkt wyjścia swego przesłania, Franciszek sprawia, że środowiska ideowe, które dotychczas starały się tę dziedzinę zawłaszczyć, tracą na nią monopol. Równocześnie pokazuje, że nie jest ona celem sama dla siebie, ale powinna być środkiem, elementem dzieła o wiele większego niż ochrona wymierających gatunków czy walka z globalnym ociepleniem. Postulaty ekologiczne łączy z konkretnymi propozycjami gospodarczymi, społecznymi i politycznymi. najistotniejsze dla całego dokumentu można uznać słowa rozpoczynające rozdział szósty: „Wiele spraw musi zmienić swój kierunek, ale przede wszystkim to cała ludzkość potrzebuje przemiany Brakuje świadomości wspólnego pochodzenia, wzajemnej przynależności i wspólnej przyszłości dla wszystkich. podstawowa świadomość umożliwi rozwój nowych przekonań, postaw i stylów życia. ten sposób staje przed nami wielkie wyzwanie kulturowe, duchowe i edukacyjne, oznaczające długie procesy odrodzenia". Papież wzywa „ekologicznego nawrócenia". jak najszybszej zmiany kierunku, w jakim podąża ludzkość. Jego wyrazem, ale też skutkiem, będzie zawrócenie z prowadzącej zguby drogi, przemyślenie na nowo rządzących światem przestarzałych kryteriów, takich jak nastawienie na maksymalizację zysku czy przeświadczenie, że możliwy jest trwający nieustannie rozwój gospodarczy, że zasoby ziemi same się regenerują, a wszystkim kieruje bezpiecznie niewidzialna ręka rynku. Następca św. Piotra mówi wyraźnie o konieczności przedefiniowania postępu i o umiarze. Chce przywrócić światu pojęcie „wstrzemięźliwość" nie tylko w jego religijnym aspekcie. Chce też, aby przede wszystkim ci, którzy doprowadzili nasz wspólny ziemski dom stanu poważnej i niebezpiecznej dewastacji, podjęli dzieło naprawy i pokuty. „Laudato si" nie ma żadnych sprzecznych z Ewangelią przewartościowań. Franciszek nie podważył sformułowanej przez św. Augustyna zasady: „Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu". Zrobił coś dokładnie odwrotnego. Przypomniał ją wszystkim. Autor Jest publicystą, był min. redaktorem „Gościa Niedzielnego" rzecznikiem archidiecezji katowickiej i Pełna wersja tekstu rp.pl/opinie