Janukowycz chce mieć ciastko i zjeść ciastko Ukrainie jest wielu ludzi, którzy czują się Europejczykami, ale równie wielu, którzy tak nie myślą. suwerenny kraj. Niech sam rozwiązuje swoje problemy MARKIEM LEONARDEM ROZMAWIA KATARZYNA WĘŻYK Katarzyna Wężyk: Wydawało się, że Ukraina obiera europejski kurs, jednak prezydent Janukowycz ostatecznie nie podpisał umowy stowarzyszeniowej. Zmienił zdanie w ostatniej chwili Mark Leonard: Janukowycz jest ekspertem w rozgrywaniu Europejczyków i Rosjan przeciwko sobie: chciał jednocześnie zwiększyć swoją siłę przetargową w rozmowach z Moskwą i uzyskać możliwie najwięcej ustępstw od Brukseli. Nie jestem przekonany, że zamierzał w ogóle podpisać umowę stowarzyszeniową, ale myślę, że Europejczycy zrobili błąd, najpierw określając jasne warunki podpisania tego porozumienia,a następnie -trakcie szczytu rezygnując z części z nich. Skończyło się to upokorzeniem UE. Unijna marchewka okazała się zbyt mało atrakcyjna czy może Unia powinna użyć kija Problem leży po stronie ukraińskiej, nie europejskiej. Ukraina ma mętny i skorumpowany system polityczny i podzieloną opinię publiczną: połowa kraju zwraca się Zachodowi, druga patrzy na Wschód. może zaproponować pakiet korzystnych rozwiązań, ale to od Ukraińców zależy, czy przyjmą. ciekawe, kwestie, które dla nas są marchewką, dla ukraińskich elit są raczej kijem, na przykład wymóg większej transparentności w biznesie. Albo ruch bezwizowy, który jest niewątpliwie wielkim plusem dla Ukraińców, ale kraje, które w nim uczestniczą, muszą wprowadzić paszporty biometryczne. Powody, dla których Ukraina nie zrobiła w tej kwestii większych postępów, nie mają nic wspólnego z Unią po prostu oligarchowie walczą ze sobą o to, kto miałby te paszporty drukować. Dlaczego tak bardzo chciała stowarzyszyć się z Ukrainą, że była skłonna zrezygnować ze stawianych wcześniej warunków Przyczyniła się tego wrze śnio-wa decyzja Armenii, żeby wejść unii celnej z Rosją. Wiele osób odebrało to jako ogromny cios dla Europy. Tyle że Armenia Jest tak zależna od Rosji ekonomicznie kwestiach bezpieczeństwa, że sam pomysł, że wybierze europejską ścieżkę,był niedorzeczny. Ale to część tego samego myślenia, które traktuje decyzję Janukowycza Jako nasz problem, a nie Kijowa. Moim zdaniem Ukraina w najbliższym czasie ani nie wejdzie rosyjskiej unii celnej, ani nie podpisze umowy stowarzyszeniowej; to suwerenny kraj, który tak samo nie chce wejść strefy wpływów Moskwy, jak Brukseli. Dlatego też błędem było-by błagać Ukrainę, by cokolwiek pod-pisała. Czy Ukraina może wiecznie lawirować między Rosją a Europą, a ostatnio także flirtować z Chinami -Tak. Tak po prostu Taki jest duch czasów. Każdy chce flirtować z Chinami polski rząd zorganizował wielką wschodnio europejską konferencję z Chinami, która niezbyt spodobała się Komisji Europejskiej. Polska ma z Rosją relacje zupełnie inne od tych parę lat temu oraz jest członkiem i NATO gra na wielu frontach. samo robi Ukraina. podobno nie się mieć ciastka i zjeść ciastka. Ależ można. Kilka tygodni temu byłem w Indonezji, która podczas zimnej wojny należała ruchu państw niezaangażowanych i starała się znaleźć własną ścieżkę między dwoma supermocarstwami. Przed 1989 rokiem było to dość trudne, jako że większe zyski przynosiła wówczas przynależność albo Zachodu, albo obozu komunistycznego. Ale teraz mówią mi tam, że ich filozofia jest wreszcie zgodna z duchem czasu: chcą mieć gospodarcze relacje z Chinami, kwestiach bezpieczeństwa współpracować z USA, i dokładnie to robią. Ich strategia bezpieczeństwa opiera się na idei nazywanej dynamiczną równowagą,którą jeden doradców prezydenta opisał mi właśnie jako „mieć ciastko i zjeść ciastko". Tak to działa też, jeśli chodzi o Turcję, kraje postradzieckie, Azję i Afrykę, ale też coraz bardziej kraje europejskie,które tworzą wielostronne relacje w polityce zagranicznej. Dlaczego oczekujemy, żeby związki Ukrainy z Rosją Były mniej bliskie niż relacje Rosji z Cyprem i Grecją Ukraina nie należy nawet UE. co Unia powinna teraz zrobić Trzy rzeczy. Przede wszystkim jasno dać rządowi w Kijowie zrozumienia, że każda przemoc wobec demonstrantów jest absolutnie niedopuszczalna, jeśli zastosuje, stosunki z Ukrainą zostaną zamrożone, tak jak dziś z Białorusią, oraz że sankcje spadną na tych, którzy bezpośrednio i pośrednio będą zaangażowani stosowanie przemocy. drugie,powinniśmy zaangażować OBWE. trzecie, podkreślić, że obie oferty, mapa drogowa ruchu bezwizowego i umowa stowarzyszeniowa, są wciąż na stole, ale że nie będziemy się z Ukraińcami targować. oni muszą zdecydować, czy biorą je w obecnym kształcie, czynie. Jeśli zdecydują, że nie cóż, za pięć lat wciąż tu będziemy, a nowy rząd być może będzie bardziej skłonny współpracy. Powtarzam, sytuacja na Ukrainie to ich problem, nie nasz. Tuż przed szczytem w Wilnie opublikował pan tekst „Dlaczego Europa potrzebuje nowej globalnej strategii". Przekonuje pan w nim, że traci pozycję nie tylko globalnie, ale i lokalnie. -Żyjemy w czasach emancypacji, anie naśladowania cudzych wzorców, i musimy pozwolić innym narodom samodzielnie decydować, co jest dla nich dobre. Tuż po 1989 było inaczej wiele państw chciało nie tylko zbliżyć się Europy, ale wręcz niej wrócić; ta idea-„jesteśmy Europejczykami" leżała w samym centrum ich narodowej tożsamości. Naszym błędem było uznanie, że to przekonanie jest uniwersalne, że cały świat chciałby być oceniany według europejskich norm. wszyscy chcą być tacy jak my. Już lat temu nie było to prawdziwe dla wielu krajów i jest jeszcze mniej prawdziwe teraz, gdy Unia zmaga się z kryzysem. Nie jest to najlepszy czas, by oczekiwać o innych, żeby byli tacy jak my. Ukraina Jest Jednym Tych państw, które zawsze były podzielone. Ukraińcy Mają wiele wspólnego z Rosją-kulturę, historię i jest absolutnym szaleństwem oczekiwanie, że Unia może to wspólne dziedzictwo wymazać albo że postrzega je jako problem. Ale po decyzji Janukowycza na ulice wyszli w proteście tysiące ludzi. Kilkaset tysięcy ludzi w 40-milionowym kraju. Mimo wszystko jedyni mieszkańcy Europy, którzy entuzjastycznie machają unijnymi flagami, są dziś na Majdanie. prawda. Ale mówienie, że Janukowycz powinien odejść, ludzie Mówienie, że Janukowycz (powinien odejść, ludzie wyszli na ulice, jest śmieszne wyszli na ulice, jest śmieszne. Kiedy Wielka Brytania dołączyła wojny w Iraku, w Londynie demonstrowało milion ludzi, a proc. w sondażach było przeciwko. Ale niezależnie od czyichś poglądów na Irak byłoby absurdem wezwanie Blaira oddania władzy w 60-milionowym kraju, milion ludzi wyszło na ulice. Jasne, na Ukrainie jest wielu ludzi, którzy czują się Europejczykami, ale równie wielu, którzy tak nie myślą. z taką Ukrainą musimy współpracować. Mówimy, że Rosja nie powinna mieć swojej strefy wpływów ani dyktować polityki wewnętrznej sąsiadom ale też nie powinniśmy. Europa przestała być pępkiem świata już w ubiegłym stuleciu, ale w tej dekadzie, jak pan pisze, traci wpływy ze „wstrząsającą szybkością". Dlaczego ta zmiana jest tak dramatyczna zakończeniu zimnej wojny Eu-ropejczycyprzezpowołameWTOiwłą-czenie niej takich kryjówek Indie i Chiny Pomogli stworzyć globalny system handlowy i globalną gospodarkę. Sporo na tym zyskali, ale doprowadzili też strukturalnej zmiany w układzie sił. Nie sprawiła ona, że Europa jest biedniejsza, ale zmniejszyła kawałek globalnego tortu, który kontrolujemy. Moim zdaniem to dobrze, wcześniej ponad dwa miliardy ludzi w Chinach i Indiach żyły w ubóstwie, więc jako człowiek cieszę się, że setki milionów biednych prze szły klasy średniej. jako Europejczyk Jako Europejczyk nie uważam, że mała grupa ludzi była w stanie wiecznie narzucać warunki reszcie świata. Ale to wielkie przesunięcie władzy ekonomicznej polityczne konsekwencje. Także w globalnych instytucjach, jak ONZ, G20, MFW, Bank Światowy które Europa wraz z USA ustanowiły po wojnie światowej,a teraz tracą nad nimi kontrolę. zmiany rzucają też wyzwanie naszej idei dzielenia się suwerennością i wtrącania się nawzajem w swoje wewnętrzne sprawy. Postkolonialne potęgi są dużo bardziej skłonne bronienia swojej suwerenności. Wiele z nich uważa, że gdy Europejczycy Amerykanie mówią o prawach człowieka, robią to w sposób selektywny i pełen hipokryzji, traktując to jako przykrywkę realizowania własnych celów i czasem mają rację. Wszystko to oznacza, że jest nam trudniej uzyskiwać to, czego chcemy, w takich kwestiach jak globalne ocieplenie, światowy handel czy prawa człowieka. Ponadto niektóre wartości, co których byliśmy pewni, że będą panować w XXI wieku, są w odwrocie. Jakie wartości -Prawa człowieka, demokracja, liberalizm. Zwłaszcza ten ostatni jest w wielu miejscach zagrożony. Zmieniło się też nasze pojmowanie globalizacji. Wcześniej polegała na przepływie kapitału z Zachodu krajów rozwijających się i mieliśmy nad nią kontrolę. Obecnie większość kapitału znajduje się w Chinach, Indiach i innych wschodzących potęgach. to ogromnie zmienia dynamikę władzy, zwłaszcza w przypadku Chin. Brytyjski premier David Cameron razem zresztą z Wiktorem Janukowyczem -jest obecnie w Chinach. Dwa lub trzy lata temu mówiłby o prawach człowieka i spotkałby się z Dalajlamą, a dziś rozmawia o tym, czy Chiny zainwestują londyńską szybką kolej. Czyli dominuje podejście „gospodarka, głupcze" Tak, ale też dynamika władzy Dawniej to poczuliśmy Chiny dziś jest odwrotnie, chcemy ich pieniędzy. Moim zdaniem okres między 1989 a 2008 rokiem, kiedy upadł ZSRR, konkurencyjne potęgi jeszcze nie urosły, a świat był jednobiegunowy to Zachód decydował był szczególny Europie, właśnie dlatego, że był to tak wspaniały czas się rozszerzyła, zmienialiśmy globalne instytucje, odnieśliśmy ogromne sukcesy- uznaliśmy, że będzie on trwał wiecznie. Tyle że ten okres już się skończył, więc powinniśmy się zastanowić, jak ma wyglądać Europa post-2008. Wciąż jesteśmy największą światową gospodarką, naobronęwydąjemymniejtyl-ko od USA, nasza pomoc gospodarcza jest największa. Tyle że musimy przemyśleć wiele idei,które sprawdzały się w latach 90., ale dziś już nie działają. Ludzie nie chcą już być jak Europejczycy, a przecież mamy przyzwoity standard życia, demokratyczne rządy, wolność słowa, gwarancję praw mniejszości czego tu nie lubić -Europajest wspaniała. Jestem dumny z tego, że jestem Europejczykiem, i jestem przekonany, że wielu ludzi podziwia europejski styl życia, chociażby imigranci, którzy przybywają ją nas z całego świata. Chodziło mi bardziej o to, że dziś wszyscy chcą zdefiniować własną tożsamość na własnych warunkach. to oznacza, że raczej wybierają wartości, które chcą przyjąć, niż biorą cały pakiet. Weźmy arabską wiosnę: tłumy na ulicach, które domagały się demokracji i obaliły tyranów. Jednak owo pragnienie demokracji opierało się w znacznej części na chęci wyzwolenia się spod europejskich norm, a nie dołączenia Europy. referendach konstytucyjnych dawni demokratyczni rewolucjoniści głosowali na rzeczy, które nam wcale się nie podobają, jak to, że w Egipcie kobieta nie może być prezydentem, czy wzmocnienie praw większości kosztem mniejszości. Dlatego mówiąc, że świat nie chce być już jak Europejczycy nie mam na myśli tego, że Europa nie jest atrakcyjna. Ludzie zawsze będą chcieli słuchać Chopina, czytać Szekspira, pojechać na wakacje Włoch Jeść francuskie sery czy kupować niemieckie samochody. Ale tak samo jak Amerykanie byli zszokowani, że terroryści mogą nosić dżinsy, pić colę i dalej chcieć wysadzać w powietrze samoloty, właśnie się orientujemy, że świat ma bardziej skomplikowany stosunek Europy, niż nam się wydawało. czy w świecie, w którym Europa coraz mniej się liczy, będziemy w stanie utrzymać nasz styl życia Konkurencja Jest ostra: globalnej gospodarki weszły trzy miliardy ludzi z krajów rozwijających się. Tyle że nie zawsze będą mogli konkurować z nami tanią siłą roboczą. Często jeżdżę Chin i widzę, że w miarę jak Chińczycy się bogacą, coraz częściej domagają się rzeczy, które Europejczycy uważają za oczywiste: państwa opiekuńczego, porządnej edukacji, służby zdrowia a to wszystko pod-wyższe koszty pracy Stopniowo standard życia wzrośnie na całym świecie, tyle że okres przejściowy będzie dla Europejczyków trudny. Spędziłem trzy miesiące w Waszyngtonie. USA panuje przekonanie, że rok 2008 pokazał ogromny kryzys amerykańskiego modelu gospodarczego i politycznego, dlatego starają się tam zmienić sposób myślenia, znaleźć nowe źródła wzrostu i miejsca pracy, a przy okazji zastanawiają się nad rolą, jaką będą odgrywać w świecie. Europejczycy Przez ostatnie pięć lat byli jak w szoku. Nie przemyśleliśmy tych sprawi to jest problem, jeśli nie jesteśmy w stanie przeprowadzić takich debat, będzie nam dużo trudniej utrzymać nasz sposób życia. MARK LEONARD -(ur. 1974) analityk, dyrektor European Council on Foreign Relations. latach 90. członek ekipy Tony'ego Blaira. Publikuje w „The Financial Times", „The New York Times", „LeMonde", „El Pais", „The Economist", „Time" i„Newsweeku"