TAŃCZĄCY WILKAMI Troszczymy się o tych, których znamy, których pokochamy. Dlatego chcę ludziom pokazać malowane wilki Nickiem Lyonem, reżyserem i producentem filmów przyrodniczych, rozmawia Paulina Reiter obicie likaona „rebranding". nowym serialu przyrodniczym BBC „Dynastie" David Attenborough mówi o nich „malowane wilki" (painted wolves), mimo że miejscowi nazywają je afrykańskimi psami. Dlaczego nazwa lepiej oddaje rzeczywistą naturę likaonów, w dodatku to ich łacińskie imię. Różnie się na nie mówi w Afryce: afrykańskie dzikie psy, malowane psy, hienowate psy. postanowiliśmy nazywać je wilkami, jest to jeden z najbardziej zagrożonych gatunków na świecie i chcemy, by ludzie zaczęli chronić. Podobnego zabiegu użyto w stosunku szakala abisyńskiego, który był przez ludzi prześladowany i którego nikt nie lubił. Naukowcy wpadli na pomysł, by nazwać wilkiem etiopskim, i nagle ludzie nabrali niego szacunku, pojawiły się też pieniądze na jego ochronę. Mamy nadzieję, że z malowanymi wilkami to też zadziała. Jak poznał pan Tilt, główną bohaterkę filmu Najpierw zobaczyłem uciekającego, kwiczącego guźca, potem z nory wyłonił się młody likaon trzymający coś w pysku. był odgryziony nos guźca, który niepotrzebnie wtykał ich noy. Był to dość paskudny widok. Potem ukazała się Tait. Była spokojna, ponieważ znała naszego tropiciela Nicka Murraya. Widocznie uznała, że przyjaciele Nicka to jej przyjaciele, szybko nam zaufała. co wam to zaufanie Zależało mi na tym, by zwierzęta widziały, że nie jesteśmy dla nich zagrożeniem. w sytuacji prawdziwego niebezpieczeństwa podczas ataku lwa czy hien albo gdy idzie na nie słoń nie muszą się jeszcze rozglądać, gdzie jest tamten facet. Ale nawet mnie zaskoczył stopień ich zaufania nas. Likaony, gdy polują, zostawiają szczenięta w legowisku pod opieką jednego z wilków. Pewnego dnia z norki zaczęły wychodzić szczeniaki. Nagle zorientowałem się, że żaden dorosły wilk z nimi nie został. Najwyraźniej Tait uznała, że ekipa filmowców BBC to wystarczająco godne zaufania nianie. Jeden z najpiękniejszych momentów, jakie przeżyłem, to gdy szczeniaki bawiły się w rzece. Usiadłem w wodzie przy nich. Skakały wokół mnie, zupełnie nie przejmując się moją obecnością. Oczywiście nigdy nie przyszło mi głowy, by któregoś z nich próbować głaskać, to byłoby niepotrzebne przekroczenie granicy. Likaony jednym z najbardziej zagrożonych gatunków. Dlaczego jest ich tak mało Zna pani określenie „underdog" tak mówimy o osobie, która jest na przegranej pozycji. przypadek likaonów. małymi zwierzętami, więc zagrażają hieny, lwy, krokodyle. Czasami atakują je słonie. buszu jest naprawdę ciężko, z niektórych miotów Tait nie przeżyło ani jedno szczenię. Ale najbardziej zagraża działalność człowieka. Przez nas brakuje przestrzeni życia. parkach narodowych malowane wilki są bezpieczne, ale gdy tylko je opuszczą, są narażone na śmierć. Wpadają pod samochody na drogach, we wnyki, ludzie nich strzelają, zatruwają je. Przyczyną ich malejącej liczby jest też fragmentacja ich habitatu. Malowane wilki potrzebują dużej przestrzeni, potrafią przemieścić się nawet 200 kilometrów. Widziałam, jak pan rozmawiał z wilkami. Ha, ha, rozmawiałem, ale nie wydaje mi się, by rozumiały, co mówiłem. Mówię nich, myślę, że potrafią wyczuć ton chcę dać znać, że jestem spokojny, że się cieszę na ich widok. Czasami staram się używać ich języka, zwłaszcza szczeniaków, bywa, że szczekają coś w odpowiedzi. dziecka rozmawiam ze zwierzętami. Byłem dziwnym chłopcem, który nie chciał siedzieć w ławce. Wolałem włóczyć się po łąkach, skąd przynosiłem domu różne owady. Nie chciałem się uczyć. Dopiero gdy nauczycielka dała mi książkę o małpach, uznałem, że warto nauczyć się czytać, i szybko nadgonić. Postanowiłem zostać prymatologia. Byłem strasznym nerdem w liceum, siedziałem z nosem w książkach o naczelnych. Gdy przyszło zdawania na studia, okazało się, że właściwie wiem już wszystko, co jest w programie, więc postanowiłem pójść na antropologię. sumie to mi się bardzo przydało, często się okazuje, że na planie mamy znacznie więcej problemów z miejscowymi ludźmi niż ze zwierzętami. studiach zgłosiłem się BBC. Odrzucili mnie, nie miałem żadnego doświadczenia. Uparłem się, że zostanę producentem filmów przyrodniczych. Przez rok pracowałem dorywczo, żeby zarobić na kamerę. Gdy Już ją miałem, zapakowałem się i pojechałem na Sumatrę, by się zająć sprawą wycinki dżungli pod uprawę oleju palmowego i zagrożonymi przez tę wycinkę orangutanami. Kilka lat wcześniej byłem tam i widziałem, jak zdewastowany jest ich habitat. Dziś wszyscy już o tym wiedzą, ale wtedy byliśmy Cockroach Films jedną z pierwszych ekip, które dokumentowały katastrofę ekologiczną, okrucieństwo wobec zwierząt oraz niesprawiedliwość społeczną i łamanie praw człowieka, które miały tam miejsce. Nawiązałem kontakt z plemieniem nomadów leśnych Orang Rimba, którzy unikają kontaktów ze światem spoza ich lasu. Wielu antropologów potem pytał, jak udało mi się zyskać ich zaufanie, oni próbowali bezskutecznie nawiązać z nimi kontakt. Orange Rimba zaufali mi, nie przyjechałem ich studiować, lecz by pomóc chronić ich las, w którym żyją i od którego zależą, a który firmy produkujące olej palmowy wycinały. Filmy, które nakręciliśmy, dokumentując dewastację lasu, pokazywaliśmy w Dżakarcie. ten sposób rozpoczął się dialog między ludźmi z lasu i tymi, którzy zarządzali firmami produkującymi olej palmowy, oraz politykami, którzy już nie mogli udawać, że nie wiedzą, co się dzieje. Wtedy przyjęło pana BBC Jeszcze nie. Potem przez kilka lat mieszkałem i pracowałem na Borneo także na rzecz ochrony orangutanów i gibonów. był trudny czas. Całymi dniami łaziłem po bagnach, pasa w wodzie. Filmowaliśmy straszliwe okrucieństwo. Nakręciłem ten film, którym zainteresowało się BBC. Była to opowieść o człowieku, który miał schronisko dla 600 uratowanych gibonów. Ciągle napływały nowe. Ludzie kupowali gibony jako zwierzęta domowe. Konfiskowanie nie działało zauważył, że w miejsce skonfiskowanego zwierzęcia ludzie po prostu kupowali nowe, a w procesie łapania gibonów na sprzedaż ginęło wiele z nich. Ten człowiek miał fajną muzyczną audycję w radiu. Zamiast reklam zaczął puszczać informacje o tym, że ludzie nie powinni trzymać dzikich zwierząt jako zwierząt domowych. edukacja przyniosła niesamowity skutek. Ludzie naprawdę przestali to robić. trochę podobne tego, co pan robi dziś poprzez edukację, przez media chce chronić zwierzęta. Mam nadzieję. Życie i praca na Borneo stały się dla mnie zbyt trudne. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że praca przy ochronie gatunków i przyrody może mieć brutalny aspekt. Wszystko, co wiedziałem, przekazałem innym ludziom, którzy chcieli kontynuować moją pracę. byłem wrakiem człowiek może przyjąć określoną ilość traumy. Dostałem wreszcie tę wymarzoną pracę w BBC i rzeczywiście jest ona wspaniała. „Dynastie" to najtrudniejszy projekt, przy jakim pracowałem, ale również najlepszy, najbardziej ambitny. tym razem nie jestem sam, mam wspierającą ekipę, która wierzy w ten film. Dysponuje wielkim zespołem w pewnym momencie kręciło tu równolegle pięć ekip i obłędnym sprzętem: drenami, kamerami nocnych ujęć. w dodatku to najpiękniejsze miejsce, w jakim dotychczas pracowałem. Istny raj. Mam nadzieję, że nasza praca ma sens. zainspiruje ludzi, by zatroszczyli się o te zwierzęta. Troszczymy się o tych, których poznaliśmy, których pokochaliśmy. Mam nadzieję, że ludzie zrozumieją i pokochają malowane wilki, gdy je lepiej poznają. Polubił pan moja nowa rodzina. Trudno mi się z nimi rozstać. Ciężko mi było patrzeć, jak umiera Tait. Cieszyłem się, gdy jej najmłodsza córka została nową liderką watahy, to była moja ulubienica. Poznałem ich charaktery. Jedne są bardziej odważne, inne strachliwe, jedne towarzyskie, inne zawsze na uboczu. Jedna z córek Tait Luna uwielbia patrzeć na hipopotamy. Zawsze się na jakiegoś zagapi, choć reszta stada wypatruje krokodyli, prawdziwego dla nich zagrożenia. Ujęły mnie tym, jak o siebie nawzajem dbają. Gdy Tait źle się czuła, codziennie nadrabiały dodatkowe kilometrów, by przynieść jej jedzenie legowiska. Gdy rodzą się szczeniaki, całe stado się cieszy i opiekuje nimi. Wataha z Vonau to moja nowa rodzina. Trudno mi się z nimi rozstać Wiem, że będę nich chciał wracać. szczęście w domu też czeka na mnie Tait nazwałem tak bezdomnego kota, którego przygarnęłam, na cześć Tait z buszu. Jak się panu pracowało z Davidem Attenborough Wspaniale. genialny, niezwykle skromny człowiek. Gdy się dowiedziałem, że będzie narratorem „Dynastii", byłem prze-szczęśliwy. Chciałem z nim pracować od czasu, gdy miałem pięć lat. Kiedy byłem małym chłopcem, korespondowałem z sir Davidem, głównie o skamielinach. Wiele dzieci niego pisało, on zawsze odpisywał. David zachwycił się tym projektem pomysłem, by skoncentrować się na opowieści o poszczególnych gatunkach. Łączy was aktywizm, działalność na rzecz ochrony przyrody, gatunków. Czy jest w panu nadzieja, że uda nam się uratować dziki świat Niestety, nie jestem optymistą. Rzeczywistość wygląda źle. proc. pięknych miejsc, które filmowałem w swoim życiu, już nie istnieje. Kiedyś na Borneo przejeżdżałem przez dziesięć godzin między miastami i wszędzie dookoła był las. Ostatnio spojrzałem na zdjęcia satelitarne tej trasy, nie ma tam już w ogóle lasu. Wszystko zniszczono. dziś plantacje palmy na olej. Oczywiście, widzę, że ludzie zaczynają się przejmować zmianami klimatycznymi i zniszczeniami, które już spowodowaliśmy. Ale czy ta zmiana świadomości będzie dość szybka, by uratować to, co jeszcze zostało Czasami puszczam sobie „Błękitną planetę" i robi mi się smutno. Rafa koralowa tam pokazana jest zniszczona. Las deszczowy wycięty. Nasz model ekonomii oparty jest na nieustającym wzroście. Jeśli mamy uratować świat, musimy zmienić. Nick Lyon jest reżyserem jednego z odcinków serialu przyrodniczego „Dynastie", który opowiada historię pięciu zwierzęcych rodzin w walce o przetrwanie. Narratorem Jest sir David Attenborough. Premiera listopada na BBC Earth