Walka ze stonką trwa. W pierwszych trzech dniach czerwca br na obszarach Dolnego Śląska na zlecenie Stacji Ochrony Roślin Urzędu Wojewódzkiego odbyła się przeprowadzona przez ludność miejscową pod kierunkiem 10 specjalnych inspektorów lustracja wszystkich pól ziemniaczanych, w celu wykrycia ognisk stonki ziemniaczanej. W wyniku akcji z pierwszych dni czerwca nie stwierdzono istnienia ognisk groźnego owada — szkodnika. Niemniej jednak została ona ponowioną w dniach 15 i 16 bm. Walka ze stonką ziemniaczaną wymaga ciągłej czujności. Stonka ziemniaczana, ten wróg rolnika nr 1, przybyła w 1910 roku do Francji z Ameryki. Niemcy do ostatniej wojny zatrzymywali ją w pasie nadreńskim. Dla nas problemem stała się od roku 1945, przenikając z Czechosłowacji i z Niemiec, gdzie nadal istnieją jej ogniska. W ubiegłym roku istniało w Polsce 14 ognisk. Zlikwidowane one zostały kosztem 8 milionów złotych i 20 tysięcy bezpłatnych roboczodniówek, ofiarowanych przez społeczeństwo. Ciągła czujność Nie wszyscy rolnicy rozumieją niebezpieczeństwo grożące rolnictwu ze strony stonki. Zdanie: „U nas nie było jej w zeszłym roku to i w tym nie będzie”, słyszy się niestety często nawet i z ust sołtysów. O tym, że jest to pogląd lekkomyślny świadczą ogromne możliwości „lotnicze” stonki, która w sprzyjających warunkach może przelecieć do 400 kilometrów. Jedno pokolenie stonki jest w stanie zniszczyć 2 i pół ha ziemniaków, gdyż nacią ziemniaczaną żywi się zarówno chrząszcz, znoszący do 2000 jaj, jak i larwa stonki. Przeglądanie pól Istnieje obowiązek natychmiastowego meldowania o pojawieniu się szkodnika. Pozwala to na zmobilizowanie do akcji najbliższej Stacji Ochrony Roślin. Zdarza się, że strapiony gospodarz przynosi... najzupełniej niewinną biedronkę i z troską w głosie prosi o rozpoznanie owada, którego znalazł na swoim kartoflisku. Jeśli nawet wśród tysiąca biedronek znajdzie się raz prawdziwa stonka, to zapobiegliwość w szukaniu jej nawet kosztem tysiąca niewinnych biedronek jest sukcesem i czas ten zawsze się opłaci, bo jedna stonka może zniszczyć poważną przestrzeń pola. Konferencje międzynarodowe, które odbyły się w sprawie zwalczania stonki (ostatnia odbyła się w Warszawie) przewidują przeprowadzenie specjalnych badań w tej dziedzinie. Projektuje się skoncentrowanie badań w radzieckiej strefie okupacyjnej Niemiec. W badaniach tych wespół z radzieckimi uczonymi wzięliby udział również naukowcy polscy i czescy. Najsumienniejsi Akcja zwalczania groźnego „żuka z Colorado” trwa. Jak dotąd najlepszymi i najsumienniejszymi lustratorami pól na Dolnym Śląsku jest młodzież szkolna i ZMP-owska. Na wyróżnienie zasługują w pełni instruktorzy Nowicki, Horczak, Bełdycki i Będziński.